Dorota -Doda- Rabczewska - Wracam do gry, Czytelnia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dorota "Doda" Rabczewska Wracam do gry! Onet śycie Gwiazd
Agnieszka Jastrzębska
Dorota "Doda" Rabczewska Wracam do gry!
„Ostatnie dwa lata to był najgorszy czas w moim Ŝyciu” – mówi wprost. W wyjątkowej
rozmowie z „Galą” Doda boleśnie szczerze rozlicza się z przeszłością. Czy kochała swoich
męŜczyzn? Jak długo cierpiała po zdradach Radosława Majdana i jak bardzo szalała z bólu
po rozstaniu z Nergalem? Czy chciała opuścić ukochanego w chorobie? Czy będzie
współpracować z byłą menedŜerką? I co dalej z jej karierą? Oto bilans zwycięstw i
poraŜek, wylanych łez i darowanych szans.
Tego się chyba nikt nie spodziewał. W
ostatnim roku pogodziłaś się z osobami, z
którymi, wydawało się, na zawsze zerwałaś
kontakt.
Ten rok to w chińskim horoskopie Rok Smoka.
Sprzyja ludziom, którzy podejmują niepopularne
decyzje, stawiają wszystko na jedną kartę albo
robią powaŜny zwrot w swoim Ŝyciu. Z drugiej
strony to niedobry czas dla niezdecydowanych,
takich, którzy nie wiedzą, czego chcą.
Ty akurat zawsze wiedziałaś, czego chcesz.
Dojrzałaś?
Po prostu wypaliły się negatywne emocje, nie mam
juŜ wielkich Ŝalów. Potrafię rozliczyć parę sytuacji
na chłodno. Spojrzeć na nie z dystansu i zrozumieć,
tak jak w przypadku mojego byłego męŜa, Ŝe
mieliśmy naprawdę superchwile. Doceniam
uczucie, jakim mnie darzy, chcę go mieć blisko,
przyjąć jego przyjaźń. Szkoda Ŝycia na ciągłą
walkę, szczególnie gdy jedna ze stron wyciąga
rękę.
Tak było teŜ z Kubą Wojewódzkim?
Odezwał się do mnie. To świadczy o odwadze, a ja
bardzo doceniam honorowe ruchy. Dlatego jak
zadzwonił, Ŝeby się spotkać, to nie uniosłam się
wtedy dumą, tylko się spotkałam.
Doda / fot. MW Media
Łatwo wybaczasz?
Nie. Pewne rzeczy potrafię zrozumieć, ale nie wybaczyć. Na przykład dziś normalnie rozmawiam z
moim byłym męŜem, ale gdybyś mnie zapytała: czy wybaczyłam Radkowi? Nie. Nigdy mu nie
wybaczę.
Czego?
T
ego, Ŝe permanentnie mnie zdradzał. I tego, Ŝe młodą, 19letnią dziewczynę, naiwną i zakochaną, on
– stary byk – mamił, wiedząc, Ŝe jest kobieciarzem. Z pełną świadomością tego, jak bardzo cierpię,
jak to przeŜywam i jak bardzo jestem mu oddana. Nie umiał powiedzieć honorowo: „Mam z tym
problem, lubię sypiać z laskami, nie wiedząc nawet, jak mają na imię. Kocham cię, ale marnuję ci
Ŝycie”. I tego mu nie wybaczę.
Ja myślałam, Ŝe Twoja relacja z Radkiem była najbardziej zdrowa ze wszystkich.
Zdrowa?! To była najbardziej toksyczna miłość w Ŝyciu! Powiem ci więcej: ona odcisnęła na mnie takie
piętno, wpoiła tak złe nawyki w stosunku do męŜczyzn, Ŝe zawaŜyła na moich późniejszych związkach.
Dopiero teraz, po latach, uczę się, jak powinnam traktować swojego męŜczyznę i jak ja sama
1 z 9
20121107 09:12
Dorota "Doda" Rabczewska Wracam do gry! Onet śycie Gwiazd
powinnam być traktowana. To była moja pierwsza tak powaŜna relacja, od razu małŜeństwo.
Wydawało mi się, Ŝe to wszystko, co się u nas dzieje, jest normalne. A my się co drugi dzień biliśmy,
co drugi dzień kochaliśmy, a potem znowu wyrzucaliśmy sobie ciuchy przez okno. Byłam przekonana,
Ŝe to taki specyficzny wzór miłości, Ŝe na tym polega urok namiętnego związku. śe takie czyny i słowa
wrzeszczane do siebie są przejawem ogromnych, szczerych uczuć. Pierwszy zimny prysznic dostałam
od nowego chłopaka, który mi powiedział, Ŝe to jest patologia. (śmiech) Dopiero po paru latach
minęło juŜ trzy i pół roku od rozstania z Radosławem...
Od rozstania czy rozwodu?
Rozstania, bo przecieŜ po rozwodzie jeszcze byliśmy ze sobą. Kolejna chora sytuacja. Więc dziś uczę
się pohamowywać ten temperament, który był filarem w relacji z Radkiem, a wszędzie indziej
punktem zapalnym niszczącym wszystkie moje normalne związki.
Ty i Radek to była miłość od pierwszego wejrzenia?
Radosław ma taki styl, Ŝe jak mu się podoba dziewczyna, to długo się nie zastanawia – znajduje
numer i następnego dnia laska juŜ jest jego. (śmiech) Ze mną było zupełnie inaczej. Tym razem się
zakochał. Byłam zaraz po maturze. Po wielu jego staraniach zgodziłam się pojechać z nim na weekend
nad morze. Po powrocie z tego weekendu dzwoni: „Wracaj do mnie do Szczecina. Wytatuowałem sobie
twoje imię”. Teraz bym pomyślała: świr paletka. Ale wtedy byłam zachwycona: „BoŜe, jaki wspaniały!
Jak on mnie kocha!”. Oczywiście pojechałam do tego Szczecina i teŜ sobie wytatuowałam jego imię.
Mój pierwszy tatuaŜ. No i tak się zaczęła nasza miłość. Po trzech miesiącach zrezygnowałam ze
studiów i wyjechałam z nim do Izraela, gdzie oświadczył mi się pod Ścianą Płaczu.
A jak czytałaś jego ksiąŜkę... ChociaŜ nie, pewnie nie miałaś jej w rękach…
Miałam. Wręczył mi ją osobiście. Jeszcze przed premierą zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, pogodziliśmy
się. Więc kiedy mi ją dawał, powiedział: „Doronia, tylko czytaj tak z przymruŜeniem oka, juŜ teraz
bym tak nie napisał”.
Pisał tam, Ŝe oddałby za Ciebie Ŝycie.
Wcale tego nie podwaŜam. On nie ukrywa, Ŝe byłam jego największą miłością. W związku z tym
brawo za szczerość.
Plotkuje się, Ŝe to przez Ciebie rzucił swoją ostatnią partnerkę Annę Prus.
Śmiejemy się z tego. Wiem, Ŝe był zauroczony, ale Ŝycie zweryfikowało ten związek. Nie miałam z tym
nic wspólnego, choć on cały czas podświadomie ocenia dziewczyny pod moim kątem. Porównuje: „A
bo my z Doronią, a bo Doronia to, Doronia tamto”. I to jest bez sensu. Tłumaczę mu: „Radosław, ty
musisz dać im szansę. Poznać je bez patrzenia przez pryzmat tego, co było. Zapomnij o tym, bo nigdy
nie ułoŜysz sobie Ŝycia”. Cieszę się, Ŝe moŜemy sobie pomagać. On teŜ mi radzi w sercowych
rozterkach. Mam nadzieję, Ŝe będziemy przyjaciółmi.
Odkąd publicznie zamieniliście kilka zdań na weselu u Tomka Luberta, prasa ciągle
spekuluje, Ŝe do siebie wrócicie.
To niemoŜliwe. Wykończylibyśmy się. Poza tym ja jestem juŜ w zupełnie innym miejscu. Jako
męŜczyzna, partner na Ŝycie mnie, 19latce, Radek super imponował. Ale teraz juŜ by mi to nie
wystarczyło. Było nam dane wspólne sześć lat i to juŜ jest za nami.
MoŜe się zmienił? Deklaruje, Ŝe chciałby mieć Ŝonę, dzieci, dom…
O nie, nie. Dla dobra tych potencjalnych Ŝon i dzieci niech on juŜ lepiej pozostanie czołowym polskim
playboyem. (śmiech) Wbrew pozorom mimo tych wszystkich minusów Radek jest naprawdę dobrym
człowiekiem, ma gest, jest charakterny, honorowy, moŜna na niego liczyć jako na przyjaciela.
Natomiast jako na męŜa nie za bardzo. (śmiech)
Ty dzieci nie chcesz mieć.
Nie. I nie wiem, jaki męŜczyzna musiałby pojawić się na mojej drodze, Ŝebym zmieniła zdanie.
Świadomość, Ŝe do końca Ŝycia, nawet jak się rozwiedziemy, będę musiała oglądać jego twarz w
rysach moich dzieci... To nie dla mnie. Musiałby to być ktoś, przy kim nawet nie brałabym pod uwagę
rozwodu.
Jak długo zajęło Ci wyleczenie się z miłości do Radka?
Tak naprawdę całkowicie wyleczyłam się dopiero kilka miesięcy przed chorobą Adama.
2 z 9
20121107 09:12
Dorota "Doda" Rabczewska Wracam do gry! Onet śycie Gwiazd
Czyli kiedy spotykałaś się z Nergalem, ciągle jeszcze myślałaś o Radku?
Nienawidziłam go, budził we mnie obrzydzenie. Mówiąc, Ŝe się całkowicie wyleczyłam, mam na myśli
to, Ŝe stał mi się całkowicie obojętny, skończyły się negatywne emocje.
A jak się zaczął Twój związek z Adamem?
Wyhaczyłam go i upolowałam jak kaczkę. Czarną metalową kaczkę. A on wcale nie oponował.
A jak Doda znajduje kontakt do faceta, który jej się podoba?
Jak to „jak”? Maja, znajdź, proszę, telefon.
Zadzwoniłaś do niego?
W Ŝyciu! To on musiał mnie zaprosić na randkę. Dostał informację od menedŜerki: „Podobasz się
królowej”.
Zapytał jakiej królowej?
Nie Ŝartuj. Był juŜ wcześniej we mnie zakochany. Przyznał, Ŝe zawsze mu się podobałam. Zobaczył
pierwszy teledysk Virgin „To ty” i dostał kota na moim punkcie. Całował mój plakat z „Bravo”! Chłopaki
z jego zespołu wypaplali mi, jak się upiliśmy.
Pierwsza randka?
W Gdańsku. Spotkaliśmy się o 19, skończyliśmy o 7 rano.
Pachnie upojną nocą…
Tylko gadaliśmy. ChociaŜ do hotelu wróciłam boso. Gdzieś zgubiłam buty. Nogi mnie bolały, łaziliśmy
po mieście, biegaliśmy po plaŜy, tańczyliśmy.
Tańczyliście? Nie wyobraŜam sobie Nergala tańczącego!
Bardzo dobrze tańczy. Zdziwiłabyś się. Powinien iść do „Tańca z gwiazdami”, śladem mojego byłego
męŜa. Skoro juŜ tak się rozkochał w telewizyjnych show...
Właśnie wydał ksiąŜkę, w której pisze, Ŝe nigdy nie próbowałaś go zrozumieć, Ŝe czuł
deficyt empatii w trakcie choroby. śe chociaŜ spędzałaś przy jego łóŜku w szpitalu 12
godzin dziennie, nie zachowywałaś się tak, jak tego oczekiwał. Jak się czujesz, gdy to
teraz słyszysz?
Jak się czuję? To mniej więcej tak, jakbyś oddała komuś własną nerkę, a ta osoba po operacji zaczęła
narzekać na jej kształt i kolor. Nie czytałam ksiąŜki, ale szkoda, Ŝe światowy muzyk, jak się sam
nazywa, nie ma ciekawszych historii do promowania swojej ksiąŜki czy muzyki, tylko jak zwykle
wszystko bazuje na mnie. Przyzwyczaiłam się, Ŝe obcy ludzie tak robią. Słabe jest to, Ŝe niegdyś bliska
osoba uŜywa tych samych chwytów. Zresztą moŜe nie powinnam się dziwić? Jego ostatnie ruchy nijak
się mają do tego, co mówił wcześniej. Nigdy nie chciał przeprowadzić się do Warszawy, bo – jak
twierdził – to miasto go osacza. Paparazzi, tłumy – to nie dla niego, nienawidził tego. A teraz chce
kupić mieszkanie w najbardziej rozrywkowej dzielnicy Warszawy. Niby nie zaleŜało mu na
popularności, wyśmiewał celebryckie klimaty, po czym sam w nich zaczyna funkcjonować, robiąc
ustawki z fotografami. Wcześniej od tego stronił i podobało mi się to, Ŝe był tak zbuntowany. W Ŝyciu
bym nie przypuszczała, Ŝe stanie się takim wychuchanym, wycackanym lanserem. Gdybym dwa lata
temu przy jajecznicy powiedziała mu: „Adaś, będziesz miał okładkę w »Gali« w futrze na ogolonej
klacie”, umarłby ze śmiechu. ChociaŜ moŜe skrycie zawsze o tym marzył, moŜe taki był jego plan?
Przypomina mi się, jak jego przyjaciele mówili, Ŝe chociaŜ duŜo muzycznie osiągnął za granicą, to do
pełni szczęścia zawsze brakowało mu popularności w Polsce. Był rozgoryczony, Ŝe nikt go tu nie zna,
miał na tym tle potęŜny kompleks. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby wcześniej z tego tak nie szydził.
On jednak wszedł w nie swoją skórę, a to największy objaw hipokryzji.
Mówi się, Ŝe tuŜ przed jego chorobą się rozstaliście, ale wróciłaś do niego, bo troskliwa
narzeczona, która walczy o Ŝycie ukochanego, to dobry temat dla kolorowych magazynów,
to się dobrze sprzedaje.
To przykre, ale i zadziwiające, jak media nawet na najgorszą ludzką tragedię patrzą przez pryzmat
showbiznesu. Myśmy się kłócili i rozstawali kilka razy, jak kaŜda para. I co z tego? Miałam uŜyć tego
jako pretekstu i kiedy mnie potrzebował, uciec, gdzie pieprz rośnie? Robi tak podczas choroby 70 proc.
partnerów, ale nie ja! Poza tym wiedziałam, Ŝe bez mojej pomocy będzie po prostu jednym z milionów
chorych czekających latami na szpik. Zapomniałam o naszych kłótniach i priorytetem stało się jego
3 z 9
20121107 09:12
Dorota "Doda" Rabczewska Wracam do gry! Onet śycie Gwiazd
zdrowie. Adam poczuł się naprawdę źle podczas naszych wspólnych wakacji. Prosto stamtąd zawiozłam
go do szpitala. Tam nikt nie wiedział, kim jest Nergal. Stanęłam na głowie, Ŝeby dostał oddzielny
szpitalny pokój, Ŝeby miał komfortowe warunki. Okazało się, Ŝe to był nasz ostatni miły czas „na
wolności”. Wiesz, to był zupełnie inny związek niŜ ten z Radkiem. Jak czarne i białe. Adam był bardzo
spokojną osobą z duŜym damskim pierwiastkiem. WraŜliwy, wręcz przewraŜliwiony. Nie zwracał uwagi
na nic, co kojarzy się z lansem: na pieniądze, ciuchy, samochód. Z jednej strony mnie to irytowało, z
drugiej imponowało, Ŝe tak bardzo nie interesuje się tymi gadŜetami, tą całą showbiznesową otoczką.
Ale to było wtedy, teraz jak jest, kaŜdy widzi.
MoŜe teŜ pozwalało Ci to wierzyć, Ŝe kocha Cię za to, jaką jesteś osobą, a nie dlatego, Ŝe
jesteś sławną Dodą?
Miałam w nim ogromne wsparcie. Zawsze słuŜył radą w kwestiach muzycznych. On – metalowiec,
który tak brzydził się popem. Razem napisaliśmy angielski tekst do „Bad Girls”. Mało tego,
skomponował mi dwie piosenki. Nie weszły ostatecznie na płytę, bo się na siebie poobraŜaliśmy. Ale to
był naprawdę bardzo harmonijny związek. Uzupełnialiśmy się. Adam – stonowany, ja – wulkan energii.
Mnie ciągle nosiło, on był domatorem. Wracałam z koncertów, w domu było posprzątane, koreczki
zrobione, kakałko zaparzone i juŜ od drzwi: „Funiu, odpocznij, zrobię ci masaŜ stóp”. Nigdy nie miałam
tego z Radosławem. Od niego słyszałam: „No to co, Doronia, balecik? Po piweczku na
odstresowanie?”. A na imprezie kłótnia, afera, zadyma. Przy Nergalu moŜe rzeczywiście było mniej
takiej namiętności, seksu, pasji, a więcej zrozumienia, przyjaźni, spokoju. Teraz dowiaduję się z jego
ksiąŜki, Ŝe to była fikcja.
Byłaś zdziwiona, Ŝe tak opisał Wasz związek?
Zdziwiona? To było tak, jakbym dostała obuchem w łeb. Nigdy mi nie dał do zrozumienia, Ŝe chce to
zakończyć. Dopiero po wszystkim wylał swoje Ŝale na forum. Szkoda, Ŝe nie miał odwagi powiedzieć
mi tego w oczy wtedy, gdy byliśmy razem. Mógł oszczędzić mój czas i moje zdrowie. Trudno mi teraz
wierzyć w szczerość jego uczuć. To smutne, Ŝe człowiek, który dostał drugie Ŝycie, wykorzystuje je na
oczernianie kogoś, kto robił wszystko, by go ratować. Tak nie powinien zachować się Ŝaden
dŜentelmen. Rozumiem chęć zarobku, ale nie manipulowanie faktami kosztem byłej partnerki. Nie po
tym, co razem przeŜyliśmy.
Jest Ci przykro?
Bardzo. Jest takie chińskie przysłowie: „Jak pijesz wodę, podziękuj temu, kto wykopał studnię”.
Ale jednak w swojej ksiąŜce Nergal pisze teŜ o Tobie: „Doda była gwiazdą, nie gwiazdką.
Jak kraść, to miliony, jak kochać... to królowe!”.Twierdzi, Ŝe nigdy wcześniej nie był w
nikim tak zakochany, Ŝe nie da powiedzieć złego słowa o Twoim zaangaŜowaniu w walkę z
chorobą, Ŝe to, co robiłaś dla niego, robiłaś z potrzeby serca, a nie pod publiczkę.
Znam jego sposób na ludzi. To mniej więcej tak, jakbym ja napisała: „Adam to wspaniały, dobry
człowiek ze zgniłą duszą. Nie dam na niego złego słowa powiedzieć, bo wiem, Ŝe zapłacze się z gilem
do pasa. Jest taki wraŜliwy. To naprawdę uzdolniony artysta. Jestem pod wraŜeniem, jak świetnie
manipuluje fanami, wykorzystując diabła, którego widział „tylko na obrazku na lekcji religii”. Czujesz
błąd komunikacji? Gładkie słowa, ale intencja jasna!
Kiedy Adam zachorował, to był dla Ciebie szok?
Ja nie jestem osobą, która łatwo się załamuje. W takich sytuacjach od razu działam.
Rozmawialiście o śmierci?
Tylko raz, na samym początku. Padło na mnie, bo nikt nie chciał mu powiedzieć wprost, Ŝe sytuacja
jest powaŜna. I w szpitalu teŜ nie rozpaczałam, nie załamywałam rąk, przynajmniej nie w jego
obecności. Przeczytałam za to masę ksiąŜek o sile pozytywnego nastawienia, jestem fanką takiego
myślenia. Wizualizacje, programowanie własnego organizmu, wzmacnianie psychiki. Wałkowaliśmy to
codziennie po kilka godzin. Za kaŜdym razem wychodziłam z tego szpitala wypompowana. Schudłam
wtedy 10 kilogramów, waŜyłam 48. Byłam cieniem siebie. Byłam wykończona nerwowo, ale fizycznie
teŜ juŜ nie dawałam rady. Przez pięć tygodni nie mogłam spać. Włosy wyłaziły mi garściami.
Pamiętam, jak mojej makijaŜystce łzy leciały, kiedy mnie malowała. Mówiła, Ŝe nie moŜe na mnie
patrzeć, bo mam tylko czaszkę obciągniętą skórą. Wiem, Ŝe pacjenci przeŜywają traumę, ale nie
zapominajmy o ich partnerach. Oni wbrew pozorom przechodzą teŜ potwornie cięŜkie chwile, a muszą
przecieŜ pracować, mieć siłę na funkcjonowanie poza szpitalem. śałuję, Ŝe nie zaopiekował się nami
wtedy Ŝaden psycholog.
Ty naprawdę mieszkałaś w tym szpitalu? Czy to był tylko dobry PR?
4 z 9
20121107 09:12
Dorota "Doda" Rabczewska Wracam do gry! Onet śycie Gwiazd
Przestań z tym PRem, do głowy by mi to nie przyszło! Masz fotorelacje z kaŜdego dnia! Sama moŜesz
sprawdzić, paparazzi nie odstępowali szpitala na krok. Musiałam opłacić prywatną kilkuosobową
ochronę, 24 godziny przez kilka miesięcy. Do przeszczepu. Przyjemnie nie było, ale miejsce jak kaŜde
inne. Mała izolatka. Oglądaliśmy filmy, siedzieliśmy w necie, graliśmy w gry. Po pół roku szło
zwariować. Ale nie zapominajmy o tym, Ŝe musiałam być teŜ czynna zawodowo, bo tylko tak mogłam
rozkręcić akcję poszukiwania szpiku. Przygotowywałam więc występy, autoryzowałam wywiady i
szukałam słynnych juŜ butów w necie do występu w Opolu, po którym 20 tysięcy ludzi zapisało się w
bazie potencjalnych dawców. Jak Adam spał, a zdarzało mu się spać po kilka godzin dziennie, to
wychodziłam na oddział, gadałam z pacjentami, graliśmy w szachy. Normalnie, na tyle, ile się dało w
takiej sytuacji.
Rodzice, widząc, w jakim jesteś stanie, nie przekonywali: „Odpuść sobie, po co ci to”?
Nie śmieliby. Znają mnie, wiedzą, Ŝe gdy chcę pomóc, nie ma zmiłuj! Nigdy by mi nie powiedzieli:
„Córeczko, daj sobie spokój, rozwala ci to Ŝycie i karierę. On by tego dla ciebie nie zrobił”. Obraziliby
mnie, gdyby coś takiego powiedzieli. Po prostu mnie wspierali. ChociaŜ wiem, Ŝe moja mama
cierpiała, jak na to patrzyła. Święta spędziliśmy w Gdańsku, na oddziale. Ubrałam ich w czapki
Mikołaja i przed szybą izolatki, w której leŜał Adam po przeszczepie, śpiewaliśmy mu kolędy. Jego
uśmiech był dla mnie najlepszym gwiazdkowym prezentem.
Ty w tym szpitalu, nie wiadomo, co będzie, a kariera się wali, płyta leŜy odłogiem. Tyle w
ten album zainwestowałaś, a potem nawet nie miałaś siły ani ochoty go promować. Wysiłek
poszedł na marne.
CięŜko było. Ale to słychać. Bo te piosenki w większości są zaśpiewane na zaciśniętym gardle. Nie
potrafiłam wtedy inaczej. Ja się tą płytą nawet nie cieszyłam. Popatrz na wywiady z tamtego okresu.
Jestem zmęczona, poirytowana, odszczekuję coś dziennikarzom, wściekła, Ŝe muszę z nimi
rozmawiać, chociaŜ nie mam na to siły.
Wierzyłaś, Ŝe jak Adam wyzdrowieje, będziecie razem?
Tak.
I naprawdę przez te miesiące nie miałaś ochoty rzucić tego wszystkiego, uciec?
Nie.
Chory facet nie jest atrakcyjny.
Nigdy nie dałam mu tego odczuć. śe nie wygląda... Wręcz przeciwnie.
I naprawdę nie myślałaś: „Mam dość, to juŜ nie jest mój Adam”?
Mój Adam przestał być po naszym rozstaniu. Do tamtej pory był. Ale tamtego Adama juŜ nie ma.
Szkoda, to był fajny chłopak.
Zmieniła go choroba?
Nie wiem. Nie sądzę, Ŝeby to miało aŜ tak zmieniać ludzi. Pary naprawdę w takich sytuacjach się
jednoczą. To, co razem przeszły, scala i daje pewność, Ŝe nic ich juŜ nie pokona. Tu było odwrotnie.
Masz Ŝal do niego, Ŝe nie przetrwaliście?
Nie. Teraz uwaŜam, Ŝe zrobił mi przysługę, zostawiając mnie przez telefon z dnia na dzień, i to w Dzień
Kobiet. To był szok, dzięki któremu szybko się odkochałam.
A kiedy Ci powiedział, Ŝe to koniec, miałaś Ŝal?
śal? Ja dostałam szału! Histerii! Byłam jak w amoku, spaliłam pół domu! Sąsiedzi wezwali straŜ
poŜarną, bo z wściekłości podpaliłam wszystkie jego rzeczy. Rower mu zrzuciłam z szóstego piętra. Jak
przyjechała policja, siedziałam w samym Tshircie z twarzą pomazaną popiołem, nie wiedziałam, co
się ze mną dzieje. Nie byłam w stanie tego zrozumieć. Płakałam tak, Ŝe mogłabym zgasić poŜar tymi
łzami. Po wszystkim, co razem przeszliśmy, facet mówi mi przez telefon: „Mała, to mniej więcej tak,
jakbyśmy oboje byli skośnoocy, tylko ja mówię po japońsku, a ty po chińsku, rozumiesz? Nie
dogadamy się”. (śmiech) Przepraszam cię, śmieję się, bo przypomniało mi się właśnie, Ŝe jeszcze kilka
dni wcześniej, na walentynki, pocisnęłam w stroju gejszy z sushi serwowanym na rozsypanych
sercach. Teraz dotarł do mnie komizm całej sytuacji. RóŜne rzeczy trzeba przejść w Ŝyciu. Dziś mam
juŜ do tego dystans.
DuŜo czasu zajęło Ci pozbieranie się?
5 z 9
20121107 09:12
[ Pobierz całość w formacie PDF ]