Do siego roku, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Edward GuziakiewiczDO SIEGO ROKU!Mia�a na sobie sukienk� z delikatnego kaszmiru w kwiaty, uszyt� jakby specjalniena t�wyj�tkow� okazj�. Materia� na ni� naby�y z mam� w listopadzie, odwiedzaj�csklepy i rozgl�daj�c si�za czym� odpowiednim na �wi�ta. Ta�czy�a, poddaj�c si� nastrojowi. Przysz�okilku ch�opak�w,kt�rych nie najgorzej zna�a, ale w my�lach wybra�a w�a�nie tego... Z ukrytych zabordowymizas�onami wibruj�cych g�o�nik�w wydobywa�y si� g�o�ne d�wi�ki. Atmosfera by�aniczego sobie.Dlaczego w�a�nie tego?.. Porusza�a si� zgrabnie w takty melodii w swych czarnychlakierkach naobcasie i mimowolnie duma�a nad odpowiedzi�. Klaskali w d�onie. Pomys�, byurz�dzi� tu sylwestraby� znakomity. Jeszcze jeden obr�t, i jeszcze jeden. Czu�a si� nieomal jakd�ugonoga modelka nawybiegu. Spotykali si� od dw�ch lat, a latem wyprawiali si� z ksi�dzem wmalownicze Pieniny,rozkoszuj�c si� flisackim sp�ywem prze�omem Dunajca.Rytmy sta�y si� mniej forsowne, pozwalaj�c chwil� odetchn��. Miejsca niebrakowa�o, bomieszcz�cy si� tu� obok ko�cio�a i ciesz�cy oczy licem z czerwonej ceg�y budynekkatechetyczny by�przestronny. Zdecydowali si� na sal� na parterze. Judyta pomacha�a do niejga��zk� jemio�y,przybran� w kolorowe wst��ki i anielskie w�osy. Rado�nie si� u�miecha�a. Edytaodwzajemni�au�miech. Dlaczego w�a�nie tego?.. Dlaczego tego, a nie innego?.. Intuicja jejpodpowiada�a, �etrafi�a na ksi�cia z bajki. Posz�a za g�osem serca... Mirek by� sympatycznymdryblasem z kr�c�cymisi�, ciemnymi w�osami, nieomal cyga�sk� urod�, mia� �adny g�os i grywa� nagitarze. Popisywa� si�te� na flecie i na fletni Pana, ale tych ostatnich instrument�w nie przynosi�cz�sto ze sob�. Tegowieczora wskoczy� w nowiutki garnitur z czarnej krepy, a bia�� koszul� ozdobi�eleganckimkrawatem. Domy�la�a si�, �e pl�s�w z nim nigdy ju� nie zapomni. Ach, jakaszkoda, �e tak� balang�urz�dzali tylko raz do roku!..Nastr�j si� zmieni�. S�uchali teraz rocka. Przysiad�a z nim przy jednym zestolik�w, wszystkieby�y nakryte bia�ymi obrusami, a Mirek obejrza� uwa�nie swoj� gitar�. Kiedytrzyma� instrument wr�kach, zmienia� si� na twarzy, stawa� si� skupiony, tajemniczy i jakbynieobecny. Czu�a si� takdobrze obok niego. Nala�a mu do szklanicy pepsi-coli. Nie chcia�a muprzeszkadza� i si�gn�a pokanapk� z szynk�. Dziewczyny dwoi�y si� i troi�y, szykuj�c zak�ski i przystawki.Zadba�y o zimne igor�ce napoje. Markotna Agnieszka siedzia�a nieopodal i wpatrywa�a si� w jejpartnera, bezmy�lnieskubi�c li�� zielonej sa�aty. By�a ubrana naprawd� sza�owo, na czarno, a dosp�dnicy za kolana irajstop z du�ymi oczkami za�o�y�a koronkow� bluzk� z szerokimi r�kawami, jednaktamten zata�czy�z ni� tylko raz. Edyta nie pami�ta�a ju� tego, kto pierwszy wpad� na pomys�urz�dzenia wsp�lnejzabawy. Mo�e ksi�dz, a mo�e kt�ry� z lektor�w? Sylwester odbywa� si� �oczywi�cie � bezalkoholu, bo czy mog�o by� inaczej w grupie apostolskiej? Nikt z nich nie pi� inie pali�, nie m�wi�c onarkotykach. Rozejrza�a si� z dum� po sali, kt�r� sama dekorowa�a. P�on�y�wiece i lampki nasi�gaj�cej sufitu przystrojonej choince.Melodia nagle si� urwa�a. Blondas Darek utkn�� przy magnetofonie i przegl�da�kasety znagraniami. By�a ciekawa, co teraz us�yszy. Sk�ania�a si� ku czemu� mniejrytmicznemu.By� nieco starszy od Edyty i chodzi� do klasy maturalnej. Przy��czy� do ichgrupy m�odzie�owejprzed niespe�na rokiem, jednak�e szybko si� zaadoptowa�. Teraz majstrowa� co�przy gryfie iws�uchiwa� si� w ciche d�wi�ki. Zerka�a na niego z podziwem, kt�rego wcze�niejnigdy nieodczuwa�a. Nie interesowa�a si� dot�d serio ch�opcami i w�a�ciwie nigdy nie by�azakochana,pomin�wszy powierzchowne i przemijaj�ce fascynacje. I w�a�nie tego wieczoru,ona... Oczymawyobra�ni ujrza�a siebie w jego obj�ciach na studni�wce szkolnej. Ta mia�aprzecie� wkr�tcenadej��. Nie wiedzia�a, czy znalaz� ju� partnerk� i postanowi�a, �e sprytniepodpyta go o to wsprzyjaj�cej chwili.Z g�o�nika pop�yn�a melodia, wi�c zach�caj�co zerkn�a na ch�opaka. U�miechn��si�, wsta� iod�o�y� gitar�. Poprowadzi� j� lekko na �rodek sali. Za nimi poderwa�o si� dota�ca kilka innych par.Znowu klaskali w d�onie.Dopasowa� si� do zwyczaj�w, panuj�cych w grupie i zacz�� rych�o w niejprzewodzi�, podnieobecno�� ksi�dza Piotra prowadz�c ewangeliczne rewizje �ycia i kr�gibiblijne. Edyta, ta�cz�c,my�la�a o ostatnim przed�wi�tecznym spotkaniu, w czasie kt�rego pogadywali or�nych sposobachkulturalnego sp�dzania wolnego czasu. Ch�opak inteligentnie ��czy� r�ne w�tkidyskusji, sprawiaj�c,�e stawa�a si� ona coraz bardziej zajmuj�ca.Nast�pny utw�r by� spokojny i kr�c�c si� powoli po parkiecie mogli ze sob�rozmawia�. Ko�ysalisi� w takty melodii. Stan Borys t�sknym g�osem �piewa� o tym, �e szukaprawdziwego przyjaciela.Kto� przygasi� �wiat�a.� �wietnie ta�czysz � powiedzia�a. � Pewnie uko�czy�e� jaki� kurs. A mo�echodzi�e� na lekcjebaletu?U�miechn�� si�, a w jego oczach pojawi�y si� figlarne ogniki.� W og�le jestem utalentowany � rzek�. � Wszechstronnie. � Ach, to by�y �arty. �Ty te��wietnie ta�czysz � doda�. � Kr�cisz si� jak baletnica. I ani razu nienadepn�a� mi na nog�!Zachichota�a. Stara�a si� nie zmyli� kroku.� Mam to po mamie � rzek�a. � W m�odo�ci by�a tancerk�!� A ja po tacie � zripostowa�. � Gdy by� ch�opcem, grywa� na saksofonie!Parskn�li �miechem. Edycie przysz�o do g�owy, �e zawsze ju� tak b�d� cieszy� si�sob�, awzajemna fascynacja nigdy nie przeminie.Oko�o dwudziestej trzeciej trzydzie�ci przerwali zabaw�. Odziani w bia�e albych�opcy s�u�ylido Mszy �wi�tej, a Mirek za�piewa� psalm responsoryjny. Wybi�a p�noc, kiedyksi�dz przy o�tarzuko�czy� kr�ciutk� homili�, a z miasta dobieg�y wybuchy rac. Na ulicach witanonowy rok sztucznymiogniami i petardami, za� oni w kaplicy sk�adali sobie nawzajem �yczenia. Przedpierwsz� w nocywyszli z ko�cio�a. Cicho sypa� �nieg i ulice pokry�y si� warstw� bia�ego puchu.Zostawiali za sob�widoczne �lady, co ich niezmiernie cieszy�o. Wojtek wydeptywa�, stopa za stop�,du�e cyfry.Najpierw ich oczom ukaza�a si� jedynka, potem dziewi�tka, i znowu dziewi�tka,wreszcie ponowniejedynka. By�o przy tym troch� krzyku i �miechu.Bez po�piechu wracali do dom�w. Tu i �wdzie w oknach mieszka� pali�y si� jasne�wiat�a. Innijeszcze si� bawili, nie przejmuj�c si� p�n� por�. Rozstali si� na miejskimplacu przy si�gaj�cejwysoko�ci drugiego pi�tra ogromnej choince, obwieszonej kolorowymi �ar�wkami.Stawiano j� wtym miejscu ka�dego roku. Dalej Edyta uda�a si� ju� tylko z Kamilem, gdy�mieszka�a przy tej samejco on uliczce. Nie mog�a oprze� si� wra�eniu, �e ci�nie im si� na usta podobnytemat. Mijalikawiarenk�, z kt�rej dobiega�y odg�osy zabawy. Wysypa�o si� z niej akurat kilkaos�b, widoczniechc�cych si� och�odzi�. Pr�bowa�a ulepi� �nie�k�, zgarniaj�c �nieg z parapetuwitryny sklepu zzabawkami. Zza szyby wygl�da�y lale, a pluszowy mi� s�odko si� u�miecha�.Pomy�la�a o Mirku, za�s�owa pop�yn�y same.� Wiesz? To fajny ch�opak, prawdziwy kumpel, nie? � rzek�a do Kamila. �Chcia�abym si� znim zaprzyja�ni�.Wyrzuci�a to z siebie bez namys�u, nie dodaj�c, o kogo jej chodzi.Kiwn�� g�ow�, nad czym� tam dumaj�c. Mia� w ustach resztki gumy do �ucia.� Nie ty pierwsza na to wpad�a� � wyplu� je i odpowiedzia�. Pr�bowa� r�wnie�ulepi� ga�k� ze�niegu. Cisn�� ni� mocno i poszybowa�a w powietrzu, l�duj�c na dachu stoj�cegonieopodalpoloneza. � Ale nie wiesz o nim wszystkiego!..� Wszystkiego?! � jego ostatnie s�owa zabrzmia�y jak wystrza�. Zatrzyma�a si�,czuj�c, �eraptem zabrak�o jej tchu. Nieufnie zlustrowa�a koleg�. � Chyba nie jest to �adn�tajemnic�?� Oczywi�cie, �e nie � uspokoi� dziewczyn�.Ruszyli dalej. Asfaltowa szosa bieg�a mi�dzy parterowymi domkami o stromychdachach, krytychdach�wk�. Latarnie sta�y nieco rzadziej i by�a zadowolona, �e nie wida� jejtwarzy, na kt�rejrysowa�y si� sprzeczne uczucia, to rado�ci, to zmieszania, to l�ku.� On si� wybiera do seminarium duchownego � wyjawi�, wbijaj�c jej szpil� wserce.Spad�o to na ni� jak grom z jasnego nieba. Trzymana w r�ce kula �niegu sta�a si�naraz bardzoci�ka i upu�ci�a j�, staraj�c si� pozby� balastu.� Jeste� pewien? � zapyta�a, nie wierz�c w�asnym uszom.� Jak najbardziej � potwierdzi� z powag�. � Niekt�rzy z naszej grupy ju� o tymwiedz�.Dziwne, �e nikt ci wcze�niej nie powiedzia�. Przecie� ksi�dz Piotr o tymwspomina�.Podnios�a ko�nierz ko�ucha i mocniej zawi�za�a szalik. Szli w zupe�nymmilczeniu. "Taki cudownych�opiec!" � pomy�la�a z �alem. Czy mog�a mie� do kogo� o to pretensje? Krwawi�ojej serce. Mijaliw�a�nie ostatnie skrzy�owanie i przypomnia�a sobie raptem o �yczeniach, kt�re munieopatrzniez�o�y�a. Dopiero teraz zda�a sobie spraw� z tre�ci s��w, kt�re rzuci�a do Mirka,ca�uj�c go potem woba policzki. Gdyby wcze�niej zna�a jego skryte zamiary, na pewno by ich od niejnie us�ysza�.Przybita i markotna, rozsta�a si� z Kamilem. Poda�a mu lodowat� d�o� napo�egnanie i pchn�afurtk�. Ta przymarzni�ta cicho zaskrzypia�a. Jej najwierniejszy czworono�nyprzyjaciel wybieg� zg��bi ogrodu, machaj�c rado�nie ogonem na powitanie. Pog�aska�a go po kud�atym�bie, zapiszcza� ilizn�� j� po twarzy. Na ganku zatrzyma�a si� na kr�tk� chwil�, spogl�daj�c nawidoczne na czarnymniebie gwiazdy.� Do siego roku! � w mroku nocy z rozmys�em rzuci�a w stron� okrytych chocho�amikrzew�wr�.Psiak zaszczeka�, podskakuj�c jej do ramion i do piersi. Nie wiedzia� jednak, bojak�e mia�wiedzie�, �e to przepe�nione �alem pozdrowienie nie by�o skierowane do niego.� Niech si� zi�ci to, co B�g wobec ciebie zamierzy� � ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]