Do trzech razy Natalie - Olga Rudnicka, e-book

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->*– Trzecia część? – Natalia z namysłem oblizała łyżkę, poczym ponownie zanurzyła ją w kremowej masie. – Trzeciaczęść? – powtórzyła, nim ponownie wsunęła łyżkę do ust.Tym razem nabrała więcej masy niż poprzednio. Czuła, żeodrobina cukru dobrze jej zrobi, bo inaczej zabije tę swojąwiedźmowatą siostrzyczkę. Wprawdzie Nata twierdziła, żenowy styl to gotyk, ale Natalia wiedziała swoje. Mieszkałapod jednym dachem z krewniaczką Addamsów. Czarne włosy,czarne paznokcie, dziwne ubrania w tym samym kolorzei do tego taka ilość metalu, że lepiej, by nie przechodziław pobliżu magnesu.O lotniskach Nata może zapomnieć. Żadna ludzka instytucjanie wpuści jej na pokład samolotu, a jeżeli chodzi o wampiry…No cóż, jeśli istnieją, to nie latają samolotami. Zamieniają sięw nietoperze. Nata ostatnio także przebąkiwała coś o spaniuw trumnie, na szczęście groźba użycia osinowego kołkapodziałała. W pokoju nadal stało łóżko.Anielka i Przemek, dziesięcioletnie bliźnięta z pierwszegomałżeństwa Natalii, były zachwycone nowym wizerunkiemcioci Naty, nauczyciele mniej. W tym momencie Nataliadoznała olśnienia.– Chyba nie robisz tak po to, żeby nie chodzić na wywiadówkido szkoły? – zapytała, mierząc siostrę podejrzliwymspojrzeniem.– Oszalałaś? Czytelnikom się podoba! Uwielbiają nas!Wydawca też przyjął entuzjastycznie pomysł napisania trzeciejczęści. Tylko muszę coś wymyślić. Ostatnio nic się w naszymżyciu nie dzieje… – Nata westchnęła z niezadowoleniem.– Nie mówię o książce! – Starsza siostra przewróciła oczami,nie kryjąc irytacji. – Pytam, czy robisz z siebie takie dziwadłotylko po to, żeby nie chodzić na zebrania do dzieci?– Co? Nie! – zaoponowała zaskoczona tymi niecnymipodejrzeniami Nata. – I wcale nie wyglądam jak dziwadło! –zaprotestowała po chwili, gdy dotarł do niej w całości sens tejwypowiedzi. – Po prostu mam styl!– Szkoda, że nie własny – zripostowała Natalia, mierząc jąkrytycznym wzrokiem.Młodsza siostra dziś wyglądała niemal normalnie. Wprawdzienadal miała kruczoczarne włosy, ale na to bez odbarwienialub ostrzyżenia do gołej skóry nie było rady. Żadne farbowanietakiej czerni nie pokryje. Czarne paznokcie, a raczej szpony, teżkłuły w oczy, ale reszta dla odmiany wyglądała całkiemnormalnie. Zwykłe dżinsy, wyciągnięta koszulka, której czasyświetności minęły gdzieś w okresie PRL-u, i zero makijażu,a gdyby nawet był, wyglądałby, jakby Nata posypała twarzmąką ziemniaczaną i zamiast tuszu do rzęs użyła węgla.Wersję gotyk mini dawało się znieść, choć całość odstawałaod wizerunku Barbie, który jeszcze do niedawna uważałaza swój styl. Niebotyczne obcasy, cukierkowate sukienkii długie jasnoblond włosy zniknęły po ostatniej kłótniz chłopakiem Naty, komisarzem Marcinem Kurkiem. Wtedypostanowiła drastycznie zmienić swoje życie, choć zmianieuległ tylko jej wygląd. Ostatnie cztery lata składały się z ichrozstań i powrotów. Ten nowy image z pewnością nie zachęciMarcina do ponownego zaistnienia w jej życiu.Człowiek musi w życiu spróbować różnych rzeczy, nimzdecyduje, kim chce być i jak wyglądać. To pierwsze Nata jużwiedziała, tego drugiego dopiero poszukiwała. Przynajmniej tejmyśli musiała się trzymać, choć w duchu przyznawała siostromrację, że popadanie ze skrajności w skrajność niekoniecznieświadczy o osiągnięciu równowagi emocjonalnej. Tylko żetrochę ją nosiło po ostatecznym zerwaniu z Marcinem.– Proponuję wrócić do tematu – odezwała się Nata, gdyuznała, że jest w stanie zapanować nad ową równowagą, a taczęść jej mózgu, która była odpowiedzialna za złośliwość,pozostanie uśpiona. – Co sądzisz o trzeciej części książki? Pozatym ubieram się normalnie – dodała z urazą.– Właśnie. Ale dopiero od połowy czerwca. Miałam rację! –Natalia triumfalnie wymierzyła w nią łyżką.– Nie, nie miałaś. – Na twarzy Naty pojawił się trudnydo zinterpretowania grymas. – Gotyk nie jest dobry na techolerne upały. Powyżej dwudziestu stopni się nie sprawdza.Ten maj niemal mnie wykończył. I nie mam nic przeciwkochodzeniu na zebrania do bliźniąt. Wolę to niż siedzieć w domuz tym małym. Ono mnie przerasta.– Nie ono, tylko ona. I ma na imię Tosia – zirytowała sięNatalia, przed pięciu laty Sucharska-Dębska, po rozwodziez niewiernym małżonkiem tylko Sucharska, a jeśli Adrianw końcu dopnie swego, w przyszłości Sucharska-Potocka. Niesamo Potocka.Wróciła w myślach do tego nieszczęsnego samolotu, którywciąż tkwił w jej głowie i nie chciał zniknąć. Nie potrafiławyobrazić sobie sytuacji, gdy bez problemu i wyjaśnieńna pokład wchodzi pięć kobiet o tym samym imieniui nazwisku i nie zostaną oskarżone o przynależność do jakiegośugrupowania terrorystycznego. A one tak żyły od pięciu lat.Pięć Natalii Sucharskich i gdyby nie PESEL… Oj, byłoby ciężko.Ale przecież nie będą się przedstawiać, podając zamiast imieniaszereg cyfr.Co do nazwiska… Natalia od czasu rozwodu i odziedziczeniaznacznego majątku – dwa razy – stała się kobietąwyemancypowanąi staranniemanifestowałaswojąniezależność, co nie przychodzi łatwo, gdy jest się matką trójkidzieci oraz jedyną z sióstr potrafiącą gotować i ogarnąć całegospodarstwo domowe. W dodatku jej partner życiowy, którywytrzymał wszystkie kłamstwa, matactwa i manipulacje pięciuSucharskich, nie dość, że nadal ją kochał i lubił jej siostry,a dzieci go uwielbiały, to wciąż nalegał na ślub, jakby niewystarczyło, że są razem, a Tosia nosi jego nazwisko.Ostatecznie Tosia była córką Adriana, więc czemuż by niemiała nosić nazwiska ojca? Jej dzieci też noszą. Niestety, tegojakoś nie udało się uniknąć, bo gnida wprawdzie alimentów niepłaci, dzieci nie odwiedza, ale zrzec się praw rodzicielskich teżnie chce. Gnida, czyli Tadeusz Dębski, eksmałżonek, przezktóregoNataliauznałamałżeństwoza stanowczoprzereklamowane. Wprawdzie swego czasu wyraziła na nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • monissiaaaa.htw.pl