Dolina cieni, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dave WolvertonLOT FENIKSADolina CieniU wej�cia do jaskini, zwracaj�c �lepe oczy w kierunku zachodz�cego s�o�ca, sta�yponadtrzymetrowe pos�gi staro�ytnych Med-Jai. Kamienne postacie trzyma�y wpoprzek piersi zakrzywione sztylety Gdy Alex z Arde-them Bayem i dwoma innymich�opcami podjecha� bli�ej, dostrzeg� na ich czo�ach i r�kach tatua�e namalowanebarwnikiem indygo. Takie same, jakie mia� Ardeth BayArdeth Bay zatrzyma� wielb��da i czeka�. Alex otar� pot z czo�a i zastanawia�si�, czy nie poci�gn�� �yka wody z manierki. Zapada� wiecz�r i ska�y oddawa�yciep�o, kt�re wch�on�y za dnia. O tej porze roku egipskie s�o�ce pra�y�obezlito�nie. Skwarny grudzie� torowa� drog� upalnemu styczniowi - w Egipcie by�aw�a�nie pe�nia lata. Karawany Beduin�w ucieka�y z rozleg�ej Sahary, szukaj�cschronienia w wioskach nad Nilem lub w nadmorskich miastach Libii.Ardeth Bay spojrza� przez rami� na trzech ch�opc�w: Aleksa, Ismaela i Barab�.- Udajemy si� do naj�wi�tszego miejsca Med-Jai - rzek� z powag�. - To, co tamzobaczycie i czego si� dowiecie, musi pozosta� tajemnic�. Wy trzej od dawnapragniecie zosta� Med-Jai. Mo�e tak si� stanie, a mo�e wasze pragnienie si� niespe�ni. Cokolwiek si� wydarzy, pami�tajcie: nie wolno nikomu m�wi� o tym, cozobaczyli�cie.- Dochowam tajemnicy - obieca� Alex.Ismael r�wnie� przyrzek� dochowa� sekretu, ale Bara-ba, kt�rego ojciec by�jednym z wodz�w Med-Jai, tylko mrukn�� co� pod nosem.Ardeth Bay odwr�ci� si� w stron� jaskini i zawo�a�:- �yjesz jeszcze?-Witaj, Ardecie Bayu, panie Med-Jai! - odpowiedzia�a staruszka. Jej g�os by�s�aby i dr��cy niczym paj�czyna. Kiedy d�wi�k wydoby� si� z jaskini, Alex poczu�na twarzy nag�y podmuch.- Wprowad� uczni�w.Ardeth Bay machn�� r�k�, ka��c trzem ch�opcom zsi��� z wierzchowc�w.- Hop! - zawo�a� Alex, poklepuj�c po g�owie Smrod-ka, swojego wielb��da, dop�kizwierz� nie przykl�k�o. Zeskoczy� na kamienist� �cie�k�, jak dwaj pozostalich�opcy, i zajrza� do jaskini. Wewn�trz panowa� nieprzenikniony mrok.Nagle b�ysn�o �wiat�o i rozleg� si� g�o�ny trzask, jakby wypali�a starastrzelba. Przez sekund� jaskinia by�a o�wietlona i Alex dostrzeg� w�r�d szarychkamieni b�yski z�ota. A po chwili przestraszony odskoczy� od wej�cia.�ciany groty wy�o�one by�y czaszkami. Puste oczodo�y l�ni�y, a z�by b�yszcza�yjak gdyby czaszki ob��ka�czo �mia�y si� z w�asnej �mierci. Czerepy zwi�zanezapraw� uk�ada�y si� niczym ceg�y w murze.Rozb�ys�o wi�cej �wiat�a i po�rodku jaskini strzeli� ogie�. To staruszka u�y�aogniowego proszku, by zbudzi� p�omienie do �ycia.Odziana w czarne szaty, kl�cza�a nad ogniem i rozgarnia�a lask� w�gle. Wygl�da�ajak czarownica. Alex pomy�la�, �e nigdy nie widzia� tak starej kobiety. W�osymia�a srebrne, a jej policzki pokrywa�y spiralne tatua�e.Alex dostrzeg� staroegipskie artefakty starannie u�o�one na pod�odze za jejplecami. Dalej sta� wysoki na sze�� metr�w z�oty pos�g Horusa, m�czyzny z g�ow�soko�a. W k�cie le�a� niezwyk�y �uk z br�zu, tak gruby, �e Alex zastanawia� si�,czy nie jest to przypadkiem mityczny �uk Odyseusza. Na wyst�pie skalnym wisia�przepi�kny z�oty naszyjnik i b�yszcz�cy w blasku ognia amulet w kszta�cieskarabeusza, wy�o�ony lapis lazuli i rodolitem. W pobli�u na cokole sta� srebrnypuchar wysadzany granatami, tak wspania�y, �e Alex uzna�, i� m�g�by by� �wi�tymGraalem.Ch�opak podejrzewa�, �e wszystkie te przedmioty zosta�y zabrane z grobowc�w,poniewa� by�y zbyt niebezpieczne dla ludzi. Dostrzeg� na nich magiczneinskrypcje.- Przyprowadzi�em trzech ch�opc�w na pr�b� - oznajmi� Ardeth Bay- Ty jeste�... - staruszka zwr�ci�a si� do ch�opca, kt�ry sta� po lewej stronieAleksa - Ismael ben Jusaf. Zna�am twojego ojca.Alex domy�li� si�, �e uprzedzono j� o ich przybyciu.- To by� dobry cz�owiek - ci�gn�a - i s�u�y� dzielnie Med-Jai do samej �mierci,oby Allach da� spok�j jego duszy Pragniesz p�j�� wjego �lady?-Jestem w odpowiednim wieku - odpar� Ismael.- A co b�dzie z twoj� matk� i siostrami? Kto si� nimi zaopiekuje, kiedy tyb�dziesz w�drowa� po pustyni?- Moja matka kupuje ziarna kawy z g�r i sprzedaje je na targu. Interes idzienie�le. Da�a mi swoje b�ogos�awie�stwo.- A ty, Barabo? - zapyta�a staruszka. - My�lisz, �e jeste� gotowy?- Przodkowie mojego ojca byli Med-Jai, kiedy budowano pierwsze piramidy- Barabaodrzek� z dum�. - Pragn� by� jednym z nich.- Tylko wtedy, gdy oka�esz si� tego godny - zaznaczy�a kobieta, jak gdybyrozczarowana jego butnym tonem.- Ty za�, Aleksie 0'Connellu - podj�a - ty urodzi�e� si� w dalekim kraju...Dotychczas patrzy�a w ogie�, ale teraz podnios�a g�ow�. Jej oczy pokrywa�akatarakta. By�a �lepa, lecz Alex mia� wra�enie, �e wpatruje si� w niego uwa�nie.- Moja mama jest p�krwi Egipcjank� - powiedzia� obronnym tonem. - Jestarcheologiem i to od niej nauczy�em si� szanowa� ziemi�, grobowce i ruiny. Pozatym kocham t� ziemi� tak, jakbym si� tutaj urodzi�. Pragn� zosta� Med-Jai.- A twoi rodzice wyrazili zgod�?- Oni... oni nie wiedz�, �e tu jestem - przyzna� si� Alex. -Jeszcze przeztydzie� b�d� na sp�nionym miesi�cu miodowym.- Zostawili go pod moj� opiek� - spokojnie wyja�ni� Ardeth Bay. -Jego ojciecwie, �e ucz� go, jak prze�y� na pustyni. Oboje przyzwalaj� na to.- Rozumiem... - Staruszka z zadum� pochyli�a g�ow�, po czym ponownie spojrza�ana Aleksa. - Skoro jeste� pod opiek� Ardetha Baya, mo�esz kontynuowa� szkolenie.S�ysza�am o tobie dobre rzeczy. Powiadaj�, �e masz serce Med-Jai. Je�li toprawda, b�dziesz pierwszym od wielu pokole� obcym, kt�ry wst�pi w nasze szeregi.Alex zarumieni� si� z zak�opotania i zadowolenia. Spojrza� na Ismaela i Barab�.Ismael u�miecha� si�, jakby sam otrzyma� pochwa��, ale Baraba �ypn�� na niegogniewnie.Staruszka si�gn�a do ognia i wzi�a w palce p�on�c� g�owni�.- Od czas�w pierwszych faraon�w - zagai�a - Med--Jai strzeg� tej ziemi. Napocz�tku pilnowali grobowc�w, by ocali� skarby faraon�w. Ale Egipt jest stary.Magia tej ziemi jest silna, a pustynia pe�na skarb�w i tajemnic.M�wi�c to, unosi�a i opuszcza�a r�k�. Alex przygl�da� si� jej zafascynowany,czekaj�c, kiedy rzuci �agiew. Nie zrobi�a tego jednak.- Bogactwa te przyci�gaj� g�upich i chciwych; tych, kt�rzy maj� nadziej� nagrabie� i szybkie zyski i nie bacz� na z�o, kt�re mog� uwolni�. -Wskaza�aczaszki szczerz�ce si� ze �cian jaskini, daj�c do zrozumienia, co spotka�o tych,kt�rzy byli na tyle nierozs�dni, by pokusi� si� o pl�drowanie grob�w. - By� Med-Jai to zaszczyt, ale z zaszczytem tym wi��� si� obowi�zki. �aden z was jeszczenie rozumie, na co si� decyduje. Med-Jai s� ogniem na pustyni. Nasz p�omie�ja�nieje od pi�ciu tysi�cy lat. Ka�dy, kto chcezosta� Med-Jai, powinien da� z siebie wszystko. Musi nie tylko trzyma� ogie�,ale te� sam musi sta� si� p�omieniem. Rozumiecie?Alex przytakn�� niech�tnie.-Jestem gotowy zosta� Med-Jai - powiedzia� Ismael.Podszed� do ognia i wyj�� roz�arzony w�gielek. Trzyma� go przez chwil�, krzywi�csi� z b�lu. Alex patrzy� na to przera�ony. Wiedzia�, �e b�l jest straszliwy. Ba�si�, �e on te� b�dzie musia� trzyma� w r�ku p�on�cy w�giel. Pot wyst�pi� naczo�o Ismaela i Alex poczu� sw�d przypiekanego cia�a. W ko�cu Ismael j�kn�� icisn�� w�gielek do ognia.Staruszka ze smutkiem potrz�sn�a g�ow�.- On jeszcze nie jest gotowy - powiedzia�a do Arde-tha Baya.Ardeth Bay skin�� g�ow�, daj�c znak, by ch�opiec odszed�. Strach i wsp�czucie�cisn�y brzuch Aleksa. Polubi� Ismaela, kt�ry mia� szeroki zara�liwy u�miech iby� sympatyczny. Alex zasmuci� si�, widz�c, �e kolega zosta� odtr�cony przezMed-Jai, jeszcze zanim mia� okazj� do nich do��czy�.Ismael przez chwil� sta� jak ra�ony gromem, a potem chwiejnie ruszy� w stron�wyj�cia z jaskini. Alex odprowadzaj�c go wzrokiem, dostrzeg� dw�ch wysokichstra�nik�w wy�aniaj�cych si� z cienia tu� przy wyj�ciu. Poniewa� byli ubrani naczarno, nie zauwa�y� ich, kiedy wchodzili do groty, cho� mija� ich w odleg�o�cikilku centymetr�w. Stra�nicy wyprowadzili Ismaela.Kobieta spojrza�a na Aleksa, ale on nie odwa�y� si� wzi�� roz�arzonego w�gielka.Baraba te� nie. Staruszka u�miechn�a si�.10- Wiedza o w�asnych ograniczeniach jest wst�pem do m�dro�ci.Niedbale rzuci�a �agiew w ognisko.- W przysz�o�ci, je�li zostaniecie Med-Jai, b�dziecie musieli przej�� pr�b�ognia. Ale teraz czeka was wa�niejszy sprawdzian. Poprosi�am Ardetha Baya, �ebywas przyprowadzi�, poniewa� trzeba zapobiec katastrofie. Jak wiecie, dni s�bardzo gor�ce, od dawna nie by�o takich upa��w. Ten skwar budzi staro�ytn�gro�b�.- Mumi�? - zapyta� Alex.Ju� w przesz�o�ci walczy� z mumiami i upiorami; teraz zastanawia� si�, co mo�eby� na pustyni gro�niejsze od Kr�la Skorpiona...- Nie mumi� - odpowiedzia�a stara kobieta. - Nie, to co� innego, co� z legend.Dawno temu, w zamierzch�ych wiekach, �y�y na tych ziemiach wielkie stwory - nawp� ptaki, na wp� w�e. W owych czasach w sercu Sahary istnia�o wiele jezior,a na ich brzegach �y�y stada bawo��w, hipopotam�w i �urawi. W�optaki zim�polowa�y na jeziorach, latem za� lecia�y w g�ry, by tam z�o�y� jaja.S�yszeli�cie o tych stworzeniach?- Czy chodzi o lataj�ce w�e, kt�re widzieli ludzie Moj�esza, gdy w�drowaliprzez pustyni�? - zapyta� nie�mia�o Alex.- Tak! - krzykn�a staruszka. - S�ysza�e� o nich! Tutaj w Egipcie zwano jefeniksami. Grecy, mieszkaj�cy na p�noc st�d, nazywali je draktferionami, aGermanie, dla kt�rych by�yjedynie legend�, zmienili nazw� na smoki.- Chyba nie chcesz powiedzie�, �e na pustyni naprawd� �yj� smoki - Alex mrukn��z niedowierzaniem.11- Nie, ju� nie. Tradycja Med-Jai m�wi, �e kiedy trzy tysi�ce lat temu jezioraSahary wysch�y, feniksy zacz�y przymiera� g�odem. Wtedy pojawi�y si� mi�dzylud�mi -porywa�y byd�o i dzieci. Ca�e wioski musia�y si� ukrywa�. M�czy�nistaczali z nimi bitwy i wystawiali na przyn�t� zatrute sztuki byd�a. W ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • monissiaaaa.htw.pl