Dom duchow, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ISABEL ALLENDEDOM DUCHÓWprzełożył Zbigniew Marcin KowalewskiWarszawskieWydawnictwo LiterackieMUZA SATytuł oryginału: La casa de los espiritusProjekt okładki: Elżbieta ChojnaRedakcja: Zofia WasitowaRedakcja techniczna: Zbigniew KatafiaszKorekta: Joanna ChristianusI© Isabel Allende, 1982for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 1996, 2003 © for the Polish translation by Zbigniew M. Kowalewski Coverphotograph © by Marcia LiebermanISBN 83-7079-962-0Warszawskie Wydawnictwo LiterackieMUZA SA Warszawa 2003SPIS TREŚCIPiękna Rosa 9Las Tres Marias 56Clara Jasnowidząca 96Czas duchów 132Kochankowie 178Zemsta 218Bracia 257Hrabia 301Mała Alba 320Doba zapaści 356Przebudzenie 388Konspiracja 414Terror 446Godzina prawdy 492Epilog 512Mojej matce, babce i innym niezwykłym kobietom ivystępującym w tej opowieściI. A.W końcu jak długo żyje człowiek? Żyje tysiąc lat czy tylko rok? Żyje tydzień czy kilka wieków? Na jak długoumiera człowiek? Co to znaczy na zawsze?Pablo NerudaPIĘKNA ROSABarrabas przyjechał do nas drogą morską, zapisała delikatną kaligrafią mała Clara. Już wówczas miałazwyczaj zapisywać rzeczy ważne, później zaś, gdy zaniemówiła, zapisywała również błahostki, niepodejrzewając, że w pięćdziesiąt lat później posłużę się jej zeszytami, by przywrócić pamięć o tamtejepoce i przetrwać czasy trwogi, które nadeszły. Barrabasa przywieziono w Wielki Czwartek. Siedziałwe wstrętnej klatce pokryty własnymi ekskrementami i moczem i spoglądał zagubionym wzrokiemnędznego i bezbronnego więźnia, lecz po królewskim sposobie trzymania łba i rozmiarach kościmożna było się domyślić, że wyrośnie na owego legendarnego giganta, jakim stał się później.Rankiem tego dnia panowała senna, przypominająca jesień atmosfera, toteż nic nie zwiastowałowydarzeń, które opisała dziewczynka, aby nie poszły w niepamięć; miały one miejsce podczas sumyw kościele św. Sebastiana, w której wzięła udział wraz z całą rodziną. Figury świętych przykryto naznak żałoby fioletowymi płachtami, które jak co rok o tej porze dewotki powyciągały z szafy wzakrystiii odkurzyły, i pod żałobnymi prześcieradłami królestwo niebieskie wyglądało jak stos mebli przedprzeprowadzką - tego żałosnego efektu nie mogły zrównoważyć ani świece i kadzidło, ani jękiorganów. Zamiast pełnokształtnych świętych z identycznymi twarzami cierpiętników, w wyszukanychperukach z włosów zmarłych, rubinach, perłach, szmaragdach z malowanego szkła i strojachflorenckiej szlachty, widać było sterczące groźnie ciemne, zamazane sylwetki. Jedynym, któremużałoba wychodziła na korzyść, był patron kościoła, św. Sebastian, ponieważ podczas WielkiegoTygodnia oszczędzano wiernym widoku jego nieprzyzwoicie wygiętego ciała, przeszytego półtuzinem strzał, ociekającego krwią i łzami niczym cierpiący homoseksualista, którego rany, cudownieświeże dzięki pędzlowi ojca Restrepo, budziły w Clarze wstręt.Był to długi tydzień skruchy i postu: nie grano w karty, nie słuchano muzyki, która mogłaby zachęcaćdo rozpusty lub sprzyjać zaniedbaniu, i na tyle, na ile było to możliwe, okazywano smutek iprzestrzegano czystości, choć właśnie w tych dniach diabeł szczególnie natrętnie wodził słabe ciałokatolickie na pokuszenie. Post polegał na spożywaniu delikatnych ciastek z ciasta francuskiego,smakowitych duszonych warzyw, puszystych placków kukurydzianych i wielkich serówprzywiezionych ze wsi, którymi rodziny upamiętniały Mękę Pańską, wystrzegając się kosztowanianawet najmniejszego kawałka mięsa lub ryby pod groźbą eks-komuniki, przed którą ostrzegał ojciecRestrepo. Nikt nie odważyłby się okazać mu nieposłuszeństwa. Ksiądz był wyposażony w długioskarżycielski palec, którym publicznie wskazywał grzeszników, i w język wyćwiczony w targaniuuczuciami wiernych.- Ty złodzieju, który okradłeś Kościół! - krzyczał z ambony wskazując na młodzieńca usiłującegozasłonić twarz10kołnierzem. - Ty bezwstydnico, która prostytuujesz się w dokach! - oskarżał zniedołężniałą,dręczoną artretyzmem i oddaną Matce Boskiej z Karmelu dońę Ester Truebę, która zaskoczonaprzecierała oczy, gdyż nawet nie znała znaczenia tego słowa ani nie wiedziała, gdzie znajdują się doki.- Kajajcie się, grzesznicy, nieczysta padlino, niegodna ofiary Naszego Pana! Pośćcie! Okazujcieskruchę!Kapłan musiał powściągać gorliwość, z jaką wypełniał swoje powołanie, aby nie okazać otwartegonieposłuszeństwa zwierzchnikom kościelnym, którzy uginając się przed wiatrami modernizmu byliprzeciwni noszeniu włosiennicy pokutniczej i biczowaniu się. On sam był zwolennikiem garbowaniaskóry jako środka walki ze słabościami duszy. Słynął z rozpasanego krasomówstwa. Najwierniejsichodzili za nim z parafii do parafii i pocili się słysząc, jak mówi o cierpieniach grzeszników w piekle,ciałach rozszarpywanych przez wymyślne maszyny do tortur, wiecznych ogniach, hakach, któreprzebijały członki męskie, obrzydliwych gadach, wchodzących w otwory kobiece, i o wielu innychrodzajach kaźni, którymi ubarwiał każde kazanie, by siać strach boży. Opisywał nawetnajintymniejsze anomalie samego szatana, a wszystko to czynił z akcentem galisyjskim; jego misjąkapłana na tym padole było potrząsanie sumieniami zobojętniałych Kreolów.Severo del Valle był ateistą i masonem, lecz miał ambicje polityczne i nie mógł pozwolić sobie naluksus nieobecności na najbardziej uczęszczanych mszach w niedziele i święta kościelne. Jego żonaNivea wolała porozumiewać się z Bogiem bez pośredników, żywiła głęboką nieufność do osób wsutannach i nudziły ją opisy nieba, czyśćca i piekła, lecz towarzyszyła mężowi powodowanemuparlamentarnymi ambicjami, ponieważ miała nadzieję, że jeśli zasiądzie w Kongresie, to onauzyska dla kobiet prawo głosu, o które11walczyła od dziesięciu lat, nie tracąc animuszu mimo wielokrotnego zachodzenia w ciążę. W ten WielkiCzwartek ojciec Restrepo doprowadził słuchaczy swoimi apokaliptycznymi wizjami do granic wytrzymałości iNivea dostała mdłości. Zastanawiała się, czy znów nie jest w ciąży. Mimo podmywania się octem i gąbkąnasączoną żółcią wydała na świat piętnaścioro dzieci, z których żyło jedenaścioro, i miała powody sądzić, żedochowała się już całego potomstwa, ponieważ najmłodsza córka, Clara, miała dziesięć lat. Wyglądało na to, żejej zdumiewająca płodność wytraca wreszcie impet. Skłonna była upatrywać przyczynę złego samopoczucia wefragmencie kazania ojca Restrepo, w którym wskazał na nią mówiąc o faryzeuszach chcących zalegalizowaćbękarty i śluby cywilne, spowodować rozkład rodziny, ojczyzny, własności i Kościoła, przyznać kobietom tęsamą pozycję społeczną co mężczyznom i rzucić otwarte wyzwanie prawom boskim, które są w tej dziedziniebardzo precyzyjne. Nivea i Severo zajmowali wraz z dziećmi cały trzeci rząd ławek. Clara siedziała obok matki,która z niecierpliwością ściskała jej rękę, ilekroć ksiądz rozwodził się zbytnio nad grzechami cielesnymi,ponieważ wiedziała, że pod wpływem jego wywodów mała skłonna jest tworzyć w swojej wyobraźni obrazynawet najbardziej nieprawdopodobnych zboczeń, o czym świadczyły pytania, które zadawała i na które nikt nieumiał odpowiedzieć. Clara była przedwcześnie dojrzała i miała bujną wyobraźnię, którą wszystkie kobiety wrodzinie dziedziczyły po matkach. W kościele podniosła się temperatura i przenikliwy zapach świec, kadzidła izbitego tłumu potęgował nudności. Nivea pragnęła, by uroczystość skończyła się wreszcie i by mogła wrócić dochłodnego domu, usiąść w korytarzu między paprociami i delektować się popijaną z dzbana orszadą, którą Nanaprzygotowywała w dni świąteczne. Przyjrzała się12dzieciom; najmłodsze były zmęczone, sztywne w niedzielnych strojach, a uwaga starszych zaczynała sięrozpraszać. Jej wzrok padł na Rosę, najstarszą z żyjących córek, i jak zwykle doznała uczucia zaskoczenia.Dziwna uroda Rosy miała w sobie coś niepokojącego, przed czym nawet ona nie mogła uciec; wydawała sięulepiona z innej niż rasa ludzka gliny. Nim Rosa przyszła na świat, Nivea wiedziała, że będzie to dziecko nie ztego świata, bo widywała je w snach, toteż nie zdziwiła się, gdy położna krzyknęła z wrażenia na widoknoworodka. Rosa urodziła się biała, gładka, bez zmarszczek, jak fajansowa lalka, z zielonymi włosami i żółtymioczyma i - jak powiedziała położna żegnając się znakiem krzyża - była najcudowniejszym stworzeniem, jakiepojawiło się na ziemi od czasów grzechu pierworodnego. Od pierwszej kąpieli Nana myła jej włosy wywarem zrumianku, co złagodziło ich barwę, nadając im odcień starego brązu, i kładła nagą na słońcu, aby wzmocnićskórę, która w najbardziej delikatnych okolicach brzucha i pod pachami była niemal przezroczysta, tak że widaćbyło żyły i ukrytą tkankę mięśniową. Okazało się jednak, że te cygańskie wybiegi nie wystarczą, i szybkorozeszła się pogłoska, że oto urodził się anioł. Nivea miała nadzieję, że niewdzięczny okres dorastaniaprzysporzy córce pewnych niedoskonałości, lecz nic takiego nie nastąpiło - przeciwnie, osiemnastoletnia Rosanie przytyła i nie dostała pryszczy na twarzy, przybyło jej natomiast morskiego wdzięku. Miękki lazurowypołysk skóry, kolor włosów, powolność ruchów, ciche usposobienie przypominały mieszkańca wód. Było w niejcoś z ryby i gdyby miała ogon pokryty łuską, byłaby w sposób oczywisty syreną, lecz fakt, że była dwunożna,sytuował ją na niewyraźnej granicy między postacią ludzką a mitologiczną. Mimo wszystko wiodła niemalnormalny tryb życia, miała narzeczonego i należało się spodziewać, że pewnego dnia13wyjdzie za mąż, a wówczas odpowiedzialność za jej urodę przejdzie w inne ręce. Rosa pochyliłagłowę i promień słońca, który przeniknął ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • monissiaaaa.htw.pl