Dom zbrodni, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Agatha ChristieDom zbrodniTłumaczyła Anna RojkowskaTytuł oryginału: Croecked House Agatha ChristieOd autorkiDom zbrodni to jedna z moich ulubionych ksišżek. Przez lata chodziła za mnš, obmylałam jš, przyrzekałam sobie: Pewnego dnia, kiedy będę miała mnóstwo czasu, zacznę jš pisać. Z dowiadczenia mogę powiedzieć, że na pięć powieci, które sš ciężkš pracš, jedna jest przyjemnociš. Ta włanie była przyjemnociš. Często zastanawiałam się, czy czytelnicy wiedzš, która ksišżka powstawała w trudzie i znoju, a która była pisana z radociš. Nieraz kto mówi: Jakš przyjemnociš musiało być pisanie tego a tego! Przeważnie mówiš tak o ksišżce, która uparcie wychodziła inaczej, niż ja sobie życzyłam, w której sš marne postaci, historia zanadto pogmatwana, a dialogi nienaturalne - przynajmniej w opinii autora. Może jednak autor nie jest najlepszym sędziš własnego dzieła. Pocieszam się, że właciwie wszystkim podobał się Dom zbrodni, więc czuję, że słusznie uważam go za jednš z moich najlepszych ksišżek.Nie wiem, jak wpadłam na pomysł rodziny Leonidesów - pewnego dnia postaci po prostu się narodziły.Uważam się tylko za skrybę spisujšcego ich dzieje.Agata ChristieRozdział pierwszySophię Leonides poznałem w Egipcie pod koniec wojny. Pracowała tam wówczas na odpowiedzialnym stanowisku w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Nasze pierwsze kontakty były czysto służbowe. Wtedy włanie doceniłem jej umiejętnoci, dzięki którym w tak młodym wieku (miała wówczas tylko dwadziecia dwa lata) sprawowała tak ważnš funkcję.Sophia była nie tylko przystojnš kobietš, ale też obdarzonš bardzo logicznym umysłem. Podobało mi się w niej również to, że potrafiła żartować, zachowujšc absolutnie poważnš minę. Zaprzyjanilimy się. Można z niš było o wszystkim porozmawiać. Lubilimy umawiać się na obiad i - od czasu do czasu - na tańce.O tym wszystkim dobrze wiedziałem. Ale z tego, że kocham Sophię i chcę się z niš ożenić, zdałem sobie sprawę, dopiero kiedy otrzymałem rozkaz wyjazdu na Wschód.Jedlimy włanie kolację w restauracji Shepherda, kiedy niespodziewanie odkryłem swš miłoć. Nie czułem się zaskoczony, raczej miałem wrażenie, że uwiadomiłem sobie co, o czym od dawna wiem. Spojrzałem na niš innymi oczyma, ale zobaczyłem tylko to, co już dobrze znałem i lubiłem. Ciemne kędzierzawe włosy, żywe błękitne oczy, mała, wojowniczo wysunięta broda i prosty nos. Podobał mi się doskonale skrojony jasnoszary kostium i nieżnobiała bluzka. Wyglšdała jak typowa Angielka, co miało dla mnie wyjštkowy urok po trzech latach nieobecnoci w kraju. Nikt - mówiłem sobie - nie mógłby wyglšdać bardziej angielsko. Jednoczenie zastanawiałem się, czy naprawdę to możliwe, żeby była aż taka angielska, na jakš wyglšdała. Czy rzeczywistoć może mieć w sobie doskonałoć teatru?Zdałem sobie sprawę, że choć tyle ze sobš rozmawialimy na różne tematy: ideałów, upodobań, przyszłoci, najbliższych przyjaciół, Sophia nigdy nie wspomniała domu, rodziny. O mnie wiedziała wszystko (była wspaniałym słuchaczem), ja o niej - nic. Aż do tej chwili tego nie zauważyłem.Sophia zapytała, o czym mylę.- O tobie - odparłem zgodnie z prawdš.- Rozumiem - rzekła - i wydawało mi się, że naprawdę rozumie.- Może się zdarzyć, że nie spotkamy się przez następne parę lat - powiedziałem. - Nie wiem, kiedy wrócę do Anglii. Ale pierwsza rzecz, jakš zrobię po powrocie, to przyjadę do ciebie i poproszę cię o rękę.Siedziała nieporuszona, paliła papierosa i nawet na mnie nie spojrzała. Przez chwilę bałem się, że nie zrozumiała.- Posłuchaj - rzekłem. - Na pewno nie poproszę cię teraz, żeby za mnie wyszła. Mogłaby mnie odrzucić, a wtedy czułbym się nieszczęliwy i pewnie zwišzałbym się z jakš okropnš kobietš, żeby uleczyć zranionš ambicję. A gdyby mnie nie odrzuciła, co mielibymy zrobić? Pobrać się i natychmiast rozstać? Zaręczyć się i skazać na długi okres oczekiwania? Nie chciałbym cię na to narażać. Boję się, że gdyby spotkała kogo innego, mogłaby go odrzucić, chcšc być lojalna wobec mnie. Żyjemy w niespokojnych czasach. Wokół nas wszyscy szybko się żeniš, rozstajš, nawišzujš romanse. Chciałbym, aby pojechała do domu wolna i niezależna, odnalazła się w powojennym wiecie i podjęła decyzję, co chcesz robić. To, co jest między nami, musi być na stałe. Innego małżeństwa nie uznaję.- Ja też nie.- Z drugiej strony uważam, że mam prawo powiedzieć ci, co czuję.- Ale bez niepotrzebnych lirycznych uniesień? - mruknęła Sophia pod nosem.- Kochanie, nie rozumiesz? Próbowałem powstrzymać się od powiedzenia ci, że cię kocham...- Ależ rozumiem, Charles. I podoba mi się ten zabawny sposób, w jaki załatwiasz sprawę. Jak wrócisz, możesz przyjechać i zobaczyć się ze mnš... jeli jeszcze będziesz chciał.- Nie ma co do tego wštpliwoci - przerwałem jej.- Zawsze sš wštpliwoci, Charles. Może zdarzyć się co, co uniemożliwi nasze plany. Po pierwsze, niewiele o mnie wiesz, prawda?- Nie wiem nawet, gdzie mieszkasz w Anglii.- W Swinly Dean.Kiwnšłem głowš. Swinly Dean, dzielnica na przedmieciu Londynu, była znana z kortów tenisowych dla finansjery z City.- W krzywym dworku - dodała cicho, z zadumš w głosie.Musiałem mieć bardzo zdziwionš minę, bo popatrzyła na mnie ubawiona i przytoczyła cały cytat:- I wszyscy mieszkali razem w krzywym dworku. To o nas. Wprawdzie nasz dom to nie dworek, ale z pewnociš krzywy - same szczyty i mur pruski.- Masz dużš rodzinę? Rodzeństwo?- Brat, siostra, matka, ojciec, wuj, ciotka, cioteczna babcia, dziadek i jego żona.- Mój Boże! - wykrzyknšłem, lekko ogłuszony tym nadmiarem rodziny.Rozemiała się.- Oczywicie, normalnie nie mieszkamy razem. To wszystko przez wojnę i naloty - z zadumš zmarszczyła brwi - choć w sensie duchowym nasza rodzina zawsze była razem, pod okiem i opiekš dziadka. Dziadek to osobowoć. Ma ponad osiemdziesišt lat i około półtora metra wzrostu, a jednak każdy przy nim wyglšda bezbarwnie.- To brzmi interesujšco - powiedziałem.- Bo to interesujšcy człowiek. Z pochodzenia Grek ze Smyrny. Nazywa się Arystydes Leonides. Jest niezmiernie bogaty - dodała z błyskiem w oku.- Czy po wojnie jeszcze kto będzie bogaty?- Dziadek na pewno - odparła Sophia z przekonaniem. - Taktyka zedrzeć skórę z bogatych nie uda się w jego wypadku. On zedrze skórę ze zdzieraczy.- Ciekawa jestem - dodała - czy go polubisz.- A ty go lubisz? - spytałem.- Bardziej niż kogokolwiek na wiecie.Rozdział drugiMinęły dwa lata, zanim wróciłem do Anglii. Nie były to łatwe lata. Często pisywalimy z Sophiš do siebie, choć nie były to listy miłosne. Były to listy pisane przez bliskich przyjaciół - wymienialimy myli i komentowalimy obecne życie. Jednak jeli o mnie chodzi, a wierzyłem, że również w jej przypadku, nasze uczucia rosły i umacniały się.Powróciłem do Anglii w spokojny wrzeniowy dzień. Licie na drzewach złociły się w wietle zachodzšcego słońca. Z lotniska wysłałem telegram do Sophii.Włanie wróciłem. Czy zjesz ze mnš dzi wieczór kolację u Maria o dziewištej? Charles.Kilka godzin póniej siedziałem i czytałem Timesa. Przeglšdałem rubrykę towarzyskš, donoszšcš o narodzinach, lubach i pogrzebach, kiedy nagle w oko wpadło mi nazwisko Leonides:19 wrzenia w Trzech Szczytach w Swinly Dean w wieku lat osiemdziesięciu omiu Arystydes Leonides, ukochany mšż Brendy Leonides. Szczerze opłakiwany.Poniżej była druga informacja:ARYSTYDES LEONIDES - nagle w swym domu, Trzy Szczyty, w Swinly Dean. Pogršżył w żalu kochajšce dzieci i wnuki. Kwiaty prosimy przysyłać do kocioła w. Eldreda w Swinly Dean.Obydwie informacje wydawały mi się doć dziwnie sformułowane, jakby drukarnia opuciła fragmenty tekstu. Natychmiast jednak moje myli powędrowały do Sophii. Pospiesznie wysłałem jej drugi telegram:Włanie dowiedziałem się o mierci dziadka. Wyrazy współczucia. Daj znać, kiedy możemy się spotkać. Charles.O szóstej odebrałem telegram od Sophii:Będę u Maria o dziewištej. Sophiš.Na myl o spotkaniu jej znowu poczułem przyjemne podniecenie i lekkie podenerwowanie. Czas płynšł strasznie wolno. Byłem w restauracji dwadziecia minut przed czasem. Sophia spóniła się tylko pięć minut.Spotkanie kogo, kogo nie widziało się przez długi czas, ale o kim się nieustannie mylało, zawsze jest pewnym wstrzšsem. Kiedy wreszcie Sophia weszła do restauracji, nasze spotkanie wydawało się całkowicie nierealne. Była ubrana na czarno, a to, nie wiadomo dlaczego, zaskoczyło mnie. Większoć kobiet miała czarne suknie, ale wydawało mi się, że Sophia jest w żałobie. Zdziwiłem się, bo nie sšdziłem, że należy do osób, które noszš żałobę, nawet po bliskim krewnym.Wypilimy po koktajlu, a potem poszlimy do naszego stolika. Mówilimy goršczkowo, pytalimy o przyjaciół z Kairu. Ta sztuczna rozmowa pozwoliła nam pokonać poczštkowe skrępowanie. Wyraziłem współczucie z powodu mierci dziadka, a Sophia powiedziała, że była to mierć niespodziewana. Potem znowu powrócilimy do wspomnień. Zaczęło mi się wydawać, że co jest nie w porzšdku. I nie chodziło tu o naturalne skrępowanie po długim niewidzeniu. Najwyraniej co działo się z Sophiš. Czy chciała mi powiedzieć, że znalazła innego mężczyznę, na którym jej zależy bardziej niż na mnie? Że jej uczucie dla mnie było pomyłk... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • monissiaaaa.htw.pl