Dorota Maslowska - Paw Królowej, ebooki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dorota Masłowska „Paw królowej”
Hej ludzie, pora się zbudzić, posłuchajcie tej historii
o tym, jak był pożar w bucie, posłuchajcie o
brzydkiej dziewczynie, która miała ciało psa i twarz
świni, oczy kaprawe a każde z innego zestawu, usta
pełne zębów a każdy z innego uśmiechu, żyłę ma na
czole i asymetrię szpar powiekowych i uchroń nas
Boże, nikt takiej brzydkiej nie chciał ani znać, ani
żaden chłopak nie chciał jej dymać, bo patrząc na
taką twarz zaraz zły każdemu wydawał się świat, a
Bóg katolicki USA pastorem, 020.10 Totalizatorem
Sportowym, ślepnącym żonglerem, rokendrolowym
hochsztaplerem, hipnotyzerem z Manga Gdynia, co
przedstawia ci taką dziewczynę, której najpierw
podłożył świnię, z Tysiąclecia Stadionu żółtym
cwaniakiem, co sprzedaje ci hrabinę brzydalinę jako
superekstratwojąnowąsuperłaskę.
Nazywała się Pitz Patrycja i mieszkała chyba
gdzieś na 00—910 Woronicza, przystanek Telewizja,
tam gdzie każdy Polak wyobraża sobie, że jest
najpiękniejsza w Polsce ulica, a idzie nią w biały
dzień Torbicka. Albo może na Czerskiej osiem,
przystanek Niby Europa, gdzie jest równie
najpiękniejsza ulica w Polsce, codziennie nowe akcje,
wielka akcja pomóżmy sobie pojechać na mentalne
wakacje, wielka akcja, na co ci ta kombinacja,
powszechna popularyzacja, wielka akcja narodowa
defekacja i popularyzacja, EC Siekierki, spacja. Nikt
nie jest piękny ale święta Pitz Patriszia jest Duchem
Świętym, ma w mej głowie ołtarze, na których stoi
koło Jezusa z zasłoniętą workiem twarzą.
EC Siekierki i EC Kawęczyn, Patrycja Pitz, świat
od dzieciństwa pluł jej śliną śmierdzącą i ciepłą do
wyciągniętej ręki i inne dzieci nie chciały się bawić z
takim brzydkim dzieckiem, nawet chociaż jej rodzice
mieli dużo pieniędzy mówili: moja Karolinka moja
mała miss nie będzie się już bawić z tą paszkwilą
Pitz, bo potem opowiada rano złe sny śni się jej
brzydka Pitz, jak wkłada jej do łóżka swoją twarz i
mówi: teraz to ty ją masz. Była sobie złota rybka,
powiedz Patrycha, czemu jesteś taka brzydka, raz
niósł Grzegorz kij, kto ci zrobił twój rozszczepiony
ryj, stała na przystanku wiata, Patrychę rucha jej tata.
Stał na ulicy ford fiat, ją rucha jej brat. Niósł raz
dziadek puzon, Patrychę ruchał kuzyn. Była w rzece
tama, Patrychę rucha jej mama.
A potem jej spódnicę zabrały do ogródków
wrzuciły i piasku do buzi nasypały a potem na nią
nasikały a potem się z niej śmiały tu cię powołał Pan
i nawet z parteru dałn choć nie wiedział z czego, to
się z niej śmiał, krzycząc esse majne szajse zi
szwajne raj, powiedz jak zapamiętał słów trudnych
tyle, a sycząca piana leciała mu z ryja i przy trepach
się pieniła, różowy mongolski jad, kap kap
apokalipsy bliskiej znak, tak. Tyle lat krzyczały
podwórka ropiejące, zachodziło z wycinanki słońce
każdego dnia szybciej w jej przejebanym życiu, jak
szedł jej ojciec magister przez podwórko, to dzień
dobry dzień dobry kto nawdycha dziś więcej spalin
za jego nowym wartburgiem, a jak tylko przejechał to
już biegną za jego córką, ej Pitz ej Pitz chcesz
sznurka, chodź włożymy ci kamienie do dziurki a do
ryja po makreli skórki. I posłuchaj mnie teraz
uważnie, bo jak myślisz, że to jest ważne, na jakiej to
było ulicy Czerskiej, Perskiej czy Woronicza,
Gównianej, Zasranej czy rondo Odbytnica, iw jakiej
to było dzielnicy wysypisko Radiowo czy lotnisko
Bemowo, Żoli, Praga czy Falenica, to cię stary
szkoda, mylisz dwa różne słowa, bo skurwysyństwo
to nie blok czy kamienica, to twoja głowa, w której
czai się słoma, tak tak to pan tik tak, to czas tak tyka,
zając po śniegu pomyka, niby jesz gówno, ale za to z
tęczowego talerzyka, gówno, ale takie fajne z
parasoleczką, lukier po wierzchu, deseń z orzeszków,
niby gówno, ale za to w promocji z łyżeczką,
panowie co za okazja, co za wieczór. Śpij i nie myśl
nic chłopcze, zobacz twój kutas już drzemie w
spodniach, księżyc też zasnął z rękami na kołdrze, a
jutro będzie sobota, psy śpią, matka śpi, widzisz jest
ci tak dobrze, wygrywasz kody i wycinasz nagrody a
jutro będzie sobota. Śpij i nie myśl nic, gazeta czuwa
matka twoja wyborcza, porządek panuje w Krakowie,
w Warszawie porządek, cała Polska tak spokojna,
cała Polska wysyła bony i wygrywa kupony bo
chciałaby mieć rower i nowe majciochy A teraz
będzie konkurs na ósmy dzień tygodnia, a teraz
będzie zdrapka i telezagadka radiowa, a teraz będzie
gazeta twoja matka wyborcza, a jutro będzie sobota.
Bo zło to nie ulica ani nie dzielnica, bo zło to twoja
głowa, posłuchaj moje słowa, choć różne są gadżety i
różne są loga, mijają doby a ty wciąż nieduży masz
wybór, czy w centrum złotym nożem cię zabiją, czy
na Pradze kijem.
I co złamasie, pewnie teraz myślisz, że to koniec
legendy o tej jakiejś Pitz Patrycji, bajeczki dla dzieci
o gwiazdeczce, co nie świeci, o wierzbie, co płacze, o
Made in China laleczce, której wyszły flaki, myślisz,
że this is the end my friend, już MC Dorota zwija
swój sprzęt, bo teraz będzie faka faka O jacuzzi i
kąpiących się tam chłopakach, o nie nie nie, bo
posłuchaj mnie, to jest piosenka o miłości, nie o
chwdp i baunsujących laskach w strojach
kąpielowych z cipą ale bez głowy, EC Siekierki i EC
Kawęczyn, jeśli myślisz, że tak będzie no to jesteś w
błędzie. Pe I Te Zet Patrycja, ona przecież miała
wszystko, o czym polecała „Filipinka”, perfumy
Rykiel Sonia i pozłacana szminka, złote papierosy i
pachnący długopis, tonik acnosan i krem do koloru
oczu, więc czemu
siedziała wieczorami w oknie pcv plastikowym, w
pozycji gotowości gotowa do miłości, ale tylko anioł
szpetny do niej przychodził z jednym skrzydłem i z
siatką „Społem” założoną na asymetryczną głowę,
oparci o poduszki jedli dla ptaków okruszki, ona i on
sami w tę złą noc, i nie spali, bo nie, bo piętro wyżej
kobieta i facet uprawiali głośno seks, ach ach ech jak
starą kurwę pierdol mnie, a ślepe echo przez otwarty
balkon niosło się, he he, i krzyczało „A TY NIE A
TY NIE ANI KIEDYŚ ANI NIGDY ANI JUŻ NIE
ANI JESZCZE NIE” i czasopismo „Nie”
sponsorowało krzyk ten, he he.
Więc godzinami patrzyli w ślepnące oczy miasta i
obietnicy pożyczki szukali w ich dalekich blaskach,
Pitz Patrycja w matni rozpaczliwych marzeń, o tym
jak idzie nocą, tak piękna piękna przez swoją dziką
dziką plażę ubranie ma z pieniędzy a oczy z
diamentów, tak piękna piękna, jak te dziewczyny co
nigdy nie robią ekskrementów i wszyscy jej chcą tak
bardzo bardzo, wszyscy tak jej pragną, jadą za nią ze
wzwodem swoim tęczowym samochodem, a ona
tylko przyciska „SPIERDALAJ CANCEL”.
Hej ludzie, posłuchajcie tej historii, zróbcie ją sobie
głośniej, bo to historia o miłości, jak krew ją do was
w zaciśniętej pięści niosę, to nie jest piosenka o le-
jącej się wodzie, wycinaj kupony zbieraj bony
wysyłaj nagrody bo „kto gra ten wygra” — jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • monissiaaaa.htw.pl