Druon Maurice - Krolowie Przekleci 2 - Zamordowana krolowa, E-BOOKI, Nowe (h - 123)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MAURICE
DRUON
Z
AMORDOWANA KRÓLOWA
P
RZEŁO
ņ
YŁA
:
ANNA
J
Ħ
DRYCHOWSKA
Pragn
ħ
raz jeszcze wyrazi
ę
gł
ħ
bok
Ģ
wdzi
ħ
czno
Ļę
dla moich współpracowników:
Pierre'a de Lacretełle, Georges'a Kessela, Ch
ı
stiane Gremillon, Madeleine Marignac,
Gilberta Sigaux, Jose-Andre La-coura za cenne rady udzielone mi przy opracowaniu
tej ksi
ĢŇ
ki. Chciałbym tak
Ň
e podzi
ħ
kowa
ę
pracownikom Biblioteki Narodowej i
Archiwum Narodowego za nieodzown
Ģ
pomoc w naszych pracach.
M.D.
Cała historia tego okresu
to walka na
Ļ
mier
ę
i
Ň
ycie
legisty z baronem.
Michelet
2
Prolog
Dnia 29 listopada 1314 roku, w dwie godziny po nieszporach, dwudziestu czterech
je
Ņ
d
Ņ
ców w barwach Francji wypadło cwałem z zamku w Fontainebleau.
ĺ
nieg bielił
le
Ļ
ne drogi, niebo było czarniejsze ni
Ň
ziemia; zapadła ju
Ň
noc, a raczej - na skutek
za
ę
mienia sło
ı
ca - noc nieprzerwanie trwała od wczoraj.
Dwudziestu czterech je
Ņ
d
Ņ
ców nie zazna spoczynku przed
Ļ
witem; b
ħ
d
Ģ
cwałowa
ę
nazajutrz i w dnie nast
ħ
pne, jedni do Flandrii, inni do Angoumois i Gujenny, jeszcze inni
do Dole we Franche-Comte, ci do Rennes i Nantes, tamci do Tuluzy, do Lyonu, do
Aigues-Mortes, budz
Ģ
c po drodze bajlifów i seneszalów, prewotów, ławników,
kapitanów, głosz
Ģ
c w ka
Ň
dym mie
Ļ
cie czy te
Ň
osadzie królestwa,
Ň
e król Filip IV Pi
ħ
kny
nie
Ň
yje.
Na wszystkich dzwonnicach poczn
Ģ
bi
ę
Ň
ałobne dzwony, wielka, d
Ņ
wi
ħ
czna, ponura
fala popłynie, rozszerzaj
Ģ
c si
ħ
, a
Ň
dosi
ħ
gnie wszystkich granic Francji.
Po dwudziestu dziewi
ħ
ciu latach spi
Ň
owych rz
Ģ
dów „król z
Ň
elaza” skonał, ra
Ň
ony w
mózg. Miał czterdzie
Ļ
ci sze
Ļę
lat.
ĺ
mier
ę
jego nast
Ģ
piła w niespełna sze
Ļę
miesi
ħ
cy po
zgonie stra
Ň
nika piecz
ħ
ci, Wilhelma de Nogaret, a w siedem miesi
ħ
cy po zej
Ļ
ciu ze
Ļ
wiata papie
Ň
a Klemensa V.
Tak oto jakby sprawdzało si
ħ
przekle
ı
stwo, jakie 18 marca ze szczytu stosu rzucił
wielki mistrz templariuszy, który powołał wszystkich trzech, aby zanim upłynie rok,
stawili si
ħ
przed S
Ģ
d Bo
Ň
y.
Król Filip, władca nieugi
ħ
ty, wyniosły, m
Ģ
dry i tajemniczy, tak zrósł si
ħ
ze swoim
krajem i tak górował nad sw
Ģ
epok
Ģ
, i
Ň
tego wieczoru wszyscy odczuli,
Ň
e przestało bi
ę
serce królestwa. Narody nigdy jednak nie gin
Ģ
z powodu
Ļ
mierci jednego człowieka,
cho
ę
by był najwybitniejszy; ich narodzinami i kresem rz
Ģ
dz
Ģ
inne prawa.
Odt
Ģ
d imi
ħ
Filipa Pi
ħ
knego o
Ļ
wietl
Ģ
w mroku stuleci tylko płomienie stosów, na które
ten monarcha rzucał swych wrogów, oraz iskrzenie si
ħ
złotych monet, które kazał rzeza
ę
.
Nader rychło wszyscy zapomn
Ģ
,
Ň
e okiełznał mo
Ň
nowładców, utrzymywał pokój w
miar
ħ
mo
Ň
no
Ļ
ci, reformował prawa, wybudował twierdze, aby mo
Ň
na było bezpiecznie
sia
ę
, zjednoczył prowincje, zwoływał zgromadzenia mieszczan, a przede wszystkim
czuwał nad niezawisło
Ļ
ci
Ģ
Francji.
Zaledwie ostygła jego r
ħ
ka, zaledwie zgasła ta pot
ħŇ
na wola, a ju
Ň
rozp
ħ
tały si
ħ
długo
ujarzmiane lub zwalczane zawiedzione ambicje, prywaty, urazy,
ŇĢ
dze zaszczytów,
wpływów, bogactw.
Dwie grupy gotowały si
ħ
do bezlitosnej walki o władz
ħ
: z jednej strony reakcyjny klan
baronów pod wodz
Ģ
Karola de Valois, brata Filipa Pi
ħ
knego, z drugiej zwarta grupa
najwy
Ň
szej administracji, kierowana przez Enguerranda de Marigny, koadiutora
zmarłego króla.
Tylko silny monarcha mógł unikn
Ģę
konfliktu, który kłuł si
ħ
od miesi
ħ
cy, i tylko on
mógł był go rozstrzygn
Ģę
. Wst
ħ
puj
Ģ
cy za
Ļ
na tron dwudziestopi
ħ
cioletni ksi
ĢŇħ
, Ludwik
Nawarry, wydawał si
ħ
równie mało uzdolniony do rz
Ģ
dów, jak i sk
Ģ
po obdarzony przez
los. Poprzedzały go niesława zdradzonego mał
Ň
onka i przykre przezwisko Kłótliwego.
ņ
ycie jego
Ň
ony, Małgorzaty Burgundzkiej, uwi
ħ
zionej za wiarołomstwo, miało by
ę
stawk
Ģ
w rozgrywce dwóch rywalizuj
Ģ
cych ze sob
Ģ
stronnictw.
Koszty walki mieli jednak ponie
Ļę
równie
Ň
ci, którzy nic nie posiadali, nie brali
udziału w biegu wydarze
ı
, a nawet o niczym nie marzyli... Co wi
ħ
cej, zima roku 1314-
1315 zapowiadała si
ħ
jako zima głodowa.
3
CZ
ĦĺĘ
PIERWSZA
POCZ
ġ
TEK PANOWANIA
I - ZAMEK GAILLARD
Osadzony na kredowej skale ponad miasteczkiem Petit-Andelys, zamek Gaillard
górował, panował nad cał
Ģ
górn
Ģ
Normandi
Ģ
.
Sekwana w tej okolicy zatacza szerok
Ģ
p
ħ
tl
ħ
w
Ļ
ród soczystych ł
Ģ
k; zamek Gaillard
czuwał nad dziesi
ħ
ciu milami w gór
ħ
i w dół biegu rzeki.
Ryszard Lwie Serce kazał go zbudowa
ę
przed stu dwudziestu laty, na przekór
traktatom, rzucaj
Ģ
c tym wyzwanie królowi Francji. Widz
Ģ
c, jak stoi uko
ı
czony,
wzniesiony na wzgórzu wysokim na sze
Ļę
set stóp, bielej
Ģ
cy
Ļ
wie
Ň
o ciosanym
kamieniem, opasany podwójnym murem, patrz
Ģ
c na wysuni
ħ
te ku przodowi sza
ı
ce,
kraty, blanki, barbakany, na trzyna
Ļ
cie wie
Ň
i pot
ħŇ
n
Ģ
baszt
ħ
, Ryszard wykrzykn
Ģ
ł:
- Ach! Ten zamek to prawdziwy chwat!
*
Tak została ochrzczona budowla.
Wszystko zostało przewidziane dla obrony tego olbrzymiego prawzoru wojskowej
architektury, szturm, atak czołowy lub okr
ĢŇ
aj
Ģ
cy, osaczenie, wdarcie si
ħ
po drabinach,
obl
ħŇ
enie, wszystko - prócz zdrady.
W siedem lat zaledwie po wybudowaniu twierdzy wpadła ona w r
ħ
ce Filipa Augusta,
w czasie gdy odbijał on królowi angielskiemu ksi
ħ
stwo Normandii.
Od tej chwili zamku Gaillard u
Ň
ywano nie tyle jako placu boju, ile jako wi
ħ
zienia.
Władcy zamykali tu swych przeciwników, pozostawienie których na wolno
Ļ
ci
zagra
Ň
ałoby racji stanu, za
Ļ
skazanie na
Ļ
mier
ę
mogłoby wywoła
ę
zamieszki lub
konflikty z innymi mocarstwami. Ka
Ň
dy, kto przekraczał zwodzony most tej cytadeli,
miał mało szans, by ujrze
ę
Ļ
wiat ponownie.
Całymi dniami kruki krakały pod dachówkami, noc
Ģ
wilki zbiegały si
ħ
i wyły u stóp
murów.
W listopadzie 1314 roku zamek Gaillard, jego wały obronne i garnizon łuczników
słu
Ň
yły wył
Ģ
cznie do stra
Ň
y nad dwoma kobietami: jedn
Ģ
dwudziestoletni
Ģ
, drug
Ģ
osiemnastoletni
Ģ
, Małgorzat
Ģ
i Blank
Ģ
z Burgundii, dwoma ksi
ħŇ
niczkami francuskimi,
synowymi Filipa Pi
ħ
knego, skazanymi na do
Ň
ywotnie wi
ħ
zienie za zbrodni
ħ
wiarołomstwa wobec mał
Ň
onków.
Był to ostatni poranek miesi
Ģ
ca i wła
Ļ
nie godzina mszy.
Kaplica znajdowała si
ħ
za drugim murem. Osadzona była na skale. Było tu ciemno i
zimno; z nagich murów s
Ģ
czyła si
ħ
wilgo
ę
.
Ustawiono tam tylko trzy krzesła; dwa na lewo zajmowały ksi
ħŇ
niczki, jedno na prawo
dowódca wartowni, Robert Bersumee.
Za nimi stali w szeregu zbrojni
Ň
ołnierze równie znudzeni, równie oboj
ħ
tni, jakby ich
zwołano na zbiórk
ħ
dla dostawy obroku.
ĺ
nieg, który wnie
Ļ
li na podeszwach, topniej
Ģ
c
tworzył wokół
Ň
ółtawe kału
Ň
e.
Kapelan zwlekał z rozpocz
ħ
ciem nabo
Ň
e
ı
stwa. Zwrócony plecami do ołtarza rozcierał
zgrabiałe palce o wyszczerbionych paznokciach. Najwyra
Ņ
niej jaka
Ļ
nieprzewidziana
sprawa zakłócała jego pobo
Ň
n
Ģ
rutyn
ħ
.
- Moi bracia - rzekł - musimy w dniu dzisiejszym wznosi
ę
modły wielce gor
Ģ
co i
*
Gaillard (franc.) - chwat, zuch, junak
4
wielce uroczy
Ļ
cie. Odchrz
Ģ
kn
Ģ
ł i zawahał si
ħ
zakłopotany wag
Ģ
tego, co miał oznajmi
ę
.
- Pan Bóg raczył powoła
ę
do siebie dusz
ħ
naszego umiłowanego króla Filipa. Ci
ħŇ
ki to
cios dla całego królestwa...
Obie ksi
ħŇ
niczki zwróciły ku sobie twarze uj
ħ
te w grube czepce z nie bielonego płótna.
- Niech wzbudz
Ģ
skruch
ħ
w sercu ci, co wobec niego zawinili lub go obrazili - mówił
kapelan - niech ci, co zachowali
Ň
al do niego za
Ň
ycia, błagaj
Ģ
dla
ı
o miłosierdzie,
którego ka
Ň
dy umieraj
Ģ
cy czy to mo
Ň
ny, czy niskiego stanu w równej mierze potrzebuje
przed s
Ģ
dem Pana naszego...
Obie ksi
ħŇ
niczki padły na kolana i pochyliły głowy, aby ukry
ę
rado
Ļę
. Nie odczuwały
ju
Ň
chłodu, nie odczuwały ju
Ň
trwogi ani własnej n
ħ
dzy. Zalała je olbrzymia fala nadziei;
a je
Ļ
li w milczeniu zwracały si
ħ
do Boga, to jedynie po to, aby mu dzi
ħ
kowa
ę
,
Ň
e uwolnił
je od straszliwego
Ļ
wiekra. Nareszcie, po siedmiu miesi
Ģ
cach wi
ħ
zienia w zamku
Gaillard, docierała do nich ze
Ļ
wiata dobra nowina.
W gł
ħ
bi kaplicy zbrojni szeptali, kr
ħ
cili si
ħ
, przytupywali.
- Dadz
Ģ
chocia
Ň
ka
Ň
demu z nas po srebrnym soldzie?
- Niby
Ň
e król umarł?
- Pono
ę
tak robi
Ģ
.
- Nic podobnego, nie wtedy jak król umarł; mo
Ň
e na koronacj
ħ
nowego króla.
- A jak si
ħ
on b
ħ
dzie nazywał, ten nowy król?
- Czy b
ħ
dzie wojował,
Ň
eby ruszy
ę
si
ħ
wreszcie z tego k
Ģ
ta?
Dowódca fortecy odwrócił si
ħ
i rzucił im szorstko:
- Modli
ę
si
ħ
!
Wiadomo
Ļę
stawiała przed nim szereg problemów. Starsza bowiem z uwi
ħ
zionych
była mał
Ň
onk
Ģ
ksi
ħ
cia, który wła
Ļ
nie dzi
Ļ
wst
ħ
pował na tron.„Wi
ħ
c jestem stra
Ň
nikiem
królowej Francji” - mówił do siebie kapitan.
Urz
Ģ
d wi
ħ
ziennego dozorcy członków królewskiej rodziny nigdy nie był stanowiskiem
do pozazdroszczenia. Robert Bersumee najgorsze chwile
Ň
ycia zawdzi
ħ
czał tym dwóm
skazanym, które przybyły do niego pod koniec kwietnia z ogolonymi głowami, w
wózkach obci
Ģ
gni
ħ
tych kirem i pod eskort
Ģ
stu łuczników. Dwie młode kobiety, zbyt
młode, by si
ħ
nad nimi nie litowa
ę
... pi
ħ
kne, zbyt pi
ħ
kne nawet w tych workowatych,
zgrzebnych sukniach,
Ň
eby nie móc oprze
ę
si
ħ
wzruszeniu, poznaj
Ģ
c je dzie
ı
po dniu
przez siedem miesi
ħ
cy... A niech no by uwiodły jakiego
Ļ
sier
Ň
anta z garnizonu i uciekły
albo jedna z nich powiesiła si
ħ
lub
Ļ
miertelnie zachorowała czy te
Ň
niechby nast
Ģ
pił
nagły zwrot w ich losie, to zawsze on, Bersumee, b
ħ
dzie winny i łajany za zbytni
Ģ
słabo
Ļę
lub zb
ħ
dn
Ģ
surowo
Ļę
; a w
Ň
adnym wypadku nie przyczyni si
ħ
to do jego awansu.
Podobnie jak obie jego wi
ħŅ
niarki nie miał ochoty zako
ı
czy
ę
Ň
ycia w tej cytadeli
chłostanej wichrem, mokrej od mgły, wybudowanej dla dwóch tysi
ħ
cy
Ň
ołnierzy, a
licz
Ģ
cej obecnie nie wi
ħ
cej ni
Ň
stu pi
ħę
dziesi
ħ
ciu; nie chciał tkwi
ę
nad t
Ģ
dolin
Ģ
Sekwany, sk
Ģ
d dawno wycofała si
ħ
wojna.
Nabo
Ň
e
ı
stwo ci
Ģ
gn
ħ
ło si
ħ
, ale nikt nie my
Ļ
lał ani o Bogu, ani o królu: ka
Ň
dy my
Ļ
lał
tylko o sobie.
-
Requiem aeternam dona ei Domine..
*
. -
zaintonował kapelan.
Kapelan, dominikanin w niełasce, którego do opustoszałego wi
ħ
zienia wtr
Ģ
cił
nieprzyjazny los i nadmierny poci
Ģ
g do wina, wci
ĢŇ
Ļ
piewaj
Ģ
c rozwa
Ň
ał, czy zmiana na
*
Wieczny odpoczynek racz mu da
ę
, Panie...
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]